[tag=6330]
Maciej Janowski[/tag] urodził się we Wrocławiu. Na początku XXI wieku Sparta była ostro krytykowana za brak wychowanków. Przez moment solidną parę z Gregiem Hancockiem tworzył Krzysztof Słaboń, później sensacyjnie tytuł Młodzieżowego Indywidualnego Mistrza Polski zdobył Artur Bogińczuk. W 2005 roku do drużyny powrócił Ronnie Jamroży, który przez dwa sezony jeździł dla wrocławskiego klubu w Ekstralidze.
Jak na kilka lat szkolenia, rezultaty nie były powalające. Do momentu, w którym na żużlowych torach pojawił się nastoletni Maciej Janowski. Zawodnik kilka dni po ukończeniu 16. roku życia zadebiutował w lidze i nie opuszczał wyjściowego składu, z meczu na mecz spisując się coraz lepiej. Janowski zdał licencję w 2007 roku, a już w 2009 święcił wielkie triumfy.
7-latka poprowadziła trening ROW-u Rybnik. Czytaj więcej!
2009 - worek medali juniora
Gdy ówczesny Atlas Wrocław notował fatalny sezon w lidze i bronił się przed spadkiem, Maciej Janowski zaliczył bardzo dobry jak na 18-latka rok. W Ekstralidze zapisał na swoim koncie sporo dobrych występów, kończąc rywalizację ze średnią 1,458. W IMEJ był drugi, tuż za Przemysławem Pawlickim. Finał Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów nie ułożył się po jego myśli, bo zakończył go na 5. miejscu z 11 punktami. Dorobek ten uzyskał w czterech startach, bo w jednym z wyścigów został wykluczony za upadek, co odebrało mu szansę na złoto.
To, co nie udało się w zawodach indywidualnych, Janowski odbił sobie w drużynie, zdobywając złoto tak Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów, jak i Drużynowych Mistrzostw Europy Juniorów. Na polskim podwórku w rywalizacji młodzieżowej niemal nie miał sobie równych, wygrywając Brązowy Kask i zajmując drugie miejsce w Srebrnym Kasku. Liga juniorów? Również złoto.
Nicki Pedersen żyje rodziną. Czytaj więcej!
2019 - do szczęścia brakuje tytułu mistrza świata
Po 10 latach Macieja Janowskiego można nazwać zawodnikiem niemal kompletnym. Do szczęścia brakuje mu tytułu Indywidualnego Mistrza Świata, ale pamiętać należy, że wychowanek wrocławskiego klubu ma dopiero 27 lat. W sezonach 2017 i 2018 kończył rywalizację na 4 miejscu. Zawsze brakowało kropki nad "i", by przywieźć do stolicy Dolnego Śląska medal IMŚ.
Wrocławscy kibice kochają swojego kapitana. Nic dziwnego. Janowski zaczynał karierę w czasach regresu żużla w regionie. W pierwszych latach jego jazdy, drużyna heroicznie broniła się przed spadkiem. Zawodnicy ścigali się przy niemal pustych trybunach, na zawalającym się Stadionie Olimpijskim. Dziś wyremontowany obiekt przyciąga komplety fanów, a Maciej Janowski jako kapitan prowadzi Spartę do zwycięstw. Czy ktoś mógł napisać dla tej historii lepszy scenariusz?
W dniu meczu po stadionie biegają tłumy kibiców w koszulkach i czapkach z logiem "71". Z takim właśnie numerem Janowski ściga się w cyklu Grand Prix. Dlaczego ta liczba? To numer kierunkowy… Do Wrocławia oczywiście. Dla dzieci jest wzorem, dla klubu ikoną. Mimo młodego wieku, musi nosić na swoich barkach ogromną presję. Z uśmiechem na twarzy daje sobie z tym radę. Udało mu się dojść do czołówki i poradzić sobie z oczekiwaniami, które ciążyły na nim od początku kariery.
ZOBACZ WIDEO Ważna rola ojców w żużlowych teamach. Zmarzlik i Janowski zdradzają szczegóły