Rewolucja w cyklu Grand Prix. Będzie jak w Formule 1!

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Bartosz Zmarzlik. Za nim Patryk Dudek i Maciej Janowski.
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Bartosz Zmarzlik. Za nim Patryk Dudek i Maciej Janowski.

Od nowego sezonu w żużlowym Grand Prix będzie jak Formule 1 - o rozstawieniu będą decydowały czasy uzyskane przez żużlowców podczas sesji kwalifikacyjnych. To prawdziwa rewolucja w speedwayu.

W tym artykule dowiesz się o:

Takiego systemu jeszcze w żużlu nie było. Na dobrą sprawę rywalizacja w każdym turnieju Grand Prix rozpocznie się nie w sobotę, a dzień wcześniej. W piątki, oprócz treningów, będą rozgrywane także sesje kwalifikacyjne. Na ich podstawie żużlowcy będą wybierać numery startowe.

Zasada będzie prosta: zawodnik, który podczas kwalifikacji uzyska najlepszy czas okrążenia, jako pierwszy będzie wybierał swój numer startowy. Czasy będą mierzone przetestowanymi w minionym sezonie transponderami zainstalowanymi na maszynach najlepszych żużlowców świata.

Czytaj także: Jason Doyle zakładnikiem własnego sukcesu. Mistrzostwo go przerosło

- Timing jest kluczową częścią wielu sportów motorowych. Cieszymy się, że możemy wprowadzić go do serii Grand Prix na sezon 2019. Dzięki niemu prawdziwa konkurencja zacznie się już w piątek, dzień przed zawodami - mówi Torben Olsen, dyrektor zarządzający BSI.

ZOBACZ WIDEO Gwiazdorski Falubaz będzie zagrożeniem dla Unii
[color=#444950]

[/color]
System kwalifikacji będzie działał następująco: każdy zawodnik będzie mógł wyjechać na cztery sesje treningowe (w grupach trzyosobowych). Wykręcony przez nich czas będzie wpływał na kolejność wyjazdu na sesję kwalifikacyjną, przy czym najwolniejszy podczas treningu żużlowiec pójdzie na pierwszy ogień, zaś najszybszy pojedzie na koniec.

W samej sesji kwalifikacyjnej zawodnicy będą jeździć indywidualnie. Liczba okrążeń nie jest ograniczona - ważne tylko, by zawodnicy zmieścili się w czasie 60 sekund, przy czym nawet po upływie tego czasu będą mogli dokończyć okrążenie, jeśli będą już w połowie przejazdu.

Czytaj także: 100 dni do Grand Prix Polski w Warszawie. Zawody znowu poprzedzi test toru

Podczas kwalifikacji żaden z członków teamu żużlowca nie zostanie wpuszczony na murawę, zaś zawodnicy, po wyjeździe na tor, nie będą mogli zmienić swojego motocykla. Jeśli ten zdefektuje, nie otrzymają kolejnej szansy.

Zawodnicy, którzy nie pojadą w kwalifikacjach lub nie zdołają ich ukończyć, wezmą udział w losowaniu numerów startowych, które przeprowadzi jury FIM.

Pytanie jeszcze, jak (o ile w ogóle) organizatorzy cyklu Grand Prix rozwiążą kwestię kolizji terminów sesji kwalifikacyjnych z piątkowymi meczami PGE Ekstraligi. Wielu zawodników może być przez to poszkodowanych.

Źródło artykułu: