Jan Krzystyniak. Na pełnym gazie: Łaguta nie da utrzymania. Potrzebny jeszcze Hancock (felieton)

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta w barwach ROW-u Rybnik
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta w barwach ROW-u Rybnik

Według naszego eksperta i felietonisty, angaż Grigorija Łaguty nie zbawi lubelskiego Motoru. W jego opinii Rosjanin to obecnie kot w worku. - Powinni iść za ciosem i wziąć też Grega Hancocka - komentuje były zawodnik i trener.

"Na pełnym gazie" to cykl felietonów Jana Krzystyniaka, byłego żużlowca i szkoleniowca, a obecnie cenionego żużlowego eksperta.

***

W ostatnim czasie temat numer jeden to Grigorij Łaguta i jego wybór przynależności klubowej. Tak się zastanawiam czy ten zawodnik będzie tym, który uratuje lubelski Motor? Moim zdaniem na pewno nie. Nadal uważam, że jeżeli beniaminek PGE Ekstraligi chce wygrać przynajmniej kilka meczów u siebie to na pewno ten cel osiągnąłby z Gregiem Hancockiem. Amerykanin to jest pewniak, natomiast Grigorij Łaguta miał dość długą przerwę. Motor wybrał kota w worku. W tym momencie zrobili przysługę samemu Rosjaninowi, który mimo że nie startował taki długi okres, to finansowo chyba odbije się jak mało kto.

Słyszy się, że lubelski Motor ma dość pokaźną kasę i duży budżet. Jeżeli wzięli Łagutę, to powinni iść za ciosem i postawić też na Grega Hancocka. Wówczas byłby to zespół, który mógłby konkurować z pozostałymi drużynami w PGE Ekstralidze. W tym przypadku uważam, że wyrzucają pieniądze w błoto, bo nie wierzę, że Grigorij Łaguta postawi Motor na nogi i dzięki niemu osiągną jakiś wynik. Z Gregiem Hancockiem można coś myśleć.

Czytaj również: Interwencja w sprawie "perfidnej ruskiej świni". Adwokat reaguje na ostre słowa prezesa ROW-u o Łagucie

Tym bardziej, że Grigorij Łaguta pojedzie dopiero od 6. kolejki. A co z pierwszymi meczami? Słucham też opinii innych i nie tylko ja uważam, że w momencie dołączenia do drużyny Rosjanina, Motor może być bez punktów w tabeli. Sądzę, że wówczas będzie im się bardzo trudno odbić od dna.

Swoją drogą Łaguta zachował się nie fair wobec Krzysztofa Mrozka. To prezes ROW-u Rybnik nadstawiał karku za tym zawodnikiem. To on walczył o jak najniższy wymiar kary dla Łaguty, który przecież spuścił rybniczan do pierwszej ligi. Niestety pieniądz odbiera ludziom rozum i tak się stało w tym przypadku. Żal mi rybnickiego ROW-u i prezesa Mrozka, ale w sporcie i biznesie nie ma przyjaciół, a za takiego uważał Łagutę pan Mrozek.

W zespołach, w których startowałem bądź które prowadziłem, taki numer, jaki wywinął Łaguta, nie miał miejsca. To jest perfidne zachowanie Rosjanina. Dlatego radzę prezesom na przyszłość, że jeżeli mają w zespole takiego zawodnika jak Łaguta to warto się bardziej zabezpieczyć. W tym przypadku prezes Mrozek tego nie zrobił. Wydaje mi się, że po prostu mu zaufał, "przezimował go" przez okres karencji i pewnie źle Łagucie nie było. Tymczasem nagle po otrzymaniu intratnej propozycji całkowicie obraził się na Rybnik. Być może Grigorij kierował się tym, że z Lublina będzie miał bliżej do rosyjskiej granicy, a tym samym do domu. Żarty jednak na bok. Najprawdopodobniej kluczowe były kuszące warunki zaproponowane przez lubelski klub.

Zobacz także: Stal Gorzów chciała Łagutę u siebie. "Powiedział, że będzie startował w ROW-ie"

Obrona ze strony Łaguty i mówienie, że miałby jeździć w ROW-ie za darmo uważam za żałosną. Znamy to przecież doskonale, gdy zawodnik niespodziewanie odchodzi do innej drużyny to wszystkie winy zrzuca na swój dotychczasowy klub. To jest szukanie usprawiedliwienia przed całym żużlowym światkiem i kibicami. Nie wierzę w to, że coś takiego jak propozycja jazdy za darmo miała miejsce. Znam trochę prezesa Mrozka, miałem z nim do czynienia i zwyczajnie nie wierzę w to co mówi zawodnik.

Jan Krzystyniak

ZOBACZ WIDEO Protasiewicz przez Golloba płakał i kłócił się z żoną

Źródło artykułu: