Falubaz straci jedną ze swoich gwiazd? Dalej brakuje 1,5 miliona w budżecie

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Nicki Pedersen mówi na ucho Philowi Morrisowi
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Nicki Pedersen mówi na ucho Philowi Morrisowi

W Falubazie trwa wojna na górze. Na walnym, które odbyło się 22 lutego, miasto nie weszło ostatecznie do spółki. W budżecie dalej brakuje 1,5 miliona złotych. Jeśli nic się nie zmieni Falubaz, może stracić jedną z gwiazd.

[tag=54]

Nicki Pedersen[/tag], Martin Vaculik, a może Patryk Dudek? Za chwilę jedna z tych gwiazd może być zmuszona do opuszczenia Falubazu Zielona Góra i przyjęcia innej oferty. Wszystko, dlatego że nie udało się załatać dziury w budżecie na ten rok pieniędzmi z miasta.

Falubaz zbudował mocny skład za 10,5 miliona złotych. Prezes Adam Goliński, kontraktując zawodników miał z tyłu głowy, że lada chwila dostanie zgodę akcjonariuszy na to, by miasto dokapitalizowało spółkę kwotą miliona złotych. Tej zgody jednak dotąd nie ma. Panowie Robert Dowhan i Zdzisław Tymczyszyn chcą miasta, ale nie zgadzają się z tym, żeby nowy udziałowiec (dokapitalizowanie oznacza też przejęcie udziałów) dostał więcej niż 22 procent akcji.

Czytaj także: Prezes Goliński szczerze o udziałowcach. Z jednym w ogóle nie rozmawia

Na walnym 22 lutego z ust prezesa Golińskiego padła propozycja, by miasto po dokapitalizowaniu dostało 24,75 procent akcji. Tyle samo mieliby mieć panowie Dowhan, Tymczyszyn i Stanisław Bieńkowski (teraz mają po 33 procent). 1 procent zostałby w rękach stowarzyszenia. Na 24,75 nie było jednak zgody. Panowie Dowhan i Tymczyszyn mają obawy, że cała ta operacja jest rozgrywką, próbą rozcieńczenia akcji i przygotowaniem do puszczenia ich z torbami. Inna sprawa, że stowarzyszenie, które po nowym rozdaniu zyskałoby na znaczeniu, jest obecnie w rękach Dowhana.

W Falubazie mówią, że na dłuższą metę obecna postawa dwójki akcjonariuszy jest nie do przyjęcia. Ze strony klubu wygląda to bowiem tak, że panowie nie chcą wykładać pieniędzy na funkcjonowanie spółki, chcą za to zachować wpływy. Oczywiście duet Dowhan - Tymczyszyn ma inną optykę. Ich zdaniem prezes zbudował drużynę, na którą nie miał pokrycia, a teraz próbuje stawiać ich przed faktem dokonanym. Mówią też, że miasto może dać pieniądze bez konieczności przejmowania udziałów.

Jakby nie spojrzeć jest pat, który prowadzi w ślepy zaułek. 8 marca kolejne walne. Padnie na nim propozycja podwyższenia kapitału o 1,5 miliona złotych, bo szybko trzeba znaleźć pieniądze na uregulowanie bieżących rachunków. Wiemy, że Bieńkowski jest gotowy na to, by wyłożyć pół miliona ze swojej strony. Pod warunkiem, że panowie Dowhan i Tymczyszyn zrobią to samo. Jeśli nie będzie wkładu z ich strony, to Falubaz zacznie poważnie rozważać wariant wypożyczenia jednej z gwiazd do innego klubu. W rachubę wchodzą podane przez nas na wstępie nazwiska.

ZOBACZ WIDEO Protasiewicz przez Golloba płakał i kłócił się z żoną

Źródło artykułu: