Długi Unii Tarnów mają być wyzerowane tuż przed startem ligi

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Nicki Pedersen

31 października, a więc rzutem na taśmę, Unia Tarnów spłaciła wszystkie kontraktowe zaległości wobec zawodników. Dzięki temu klub dostał licencję. Zostały jednak długi z umów sponsorskich. Te mają być spłacone do 30 marca.

Unia Tarnów wyczyściła wszystkie te zaległości, które uniemożliwiałyby uzyskanie licencji na starty w sezonie 2019. Tajemnicą poliszynela jednak jest, że długi wynikające z tzw. dodatkowych umów sponsorskich z zawodnikami nie zostały rozliczone. Część żużlowców już się zaczyna niecierpliwić. Nieoficjalnie wiemy jednak, że działacze Unii zapewniają, iż przed startem ligi wszyscy dostaną swoje pieniądze.

Problemu nie mają zawodnicy, którzy rok temu jeździli w Unii i zostali w klubie na kolejny sezon. Każdy z nich (Artur Mroczka, Wiktor Kułakow, Mateusz Cierniak) został rozliczony co do złotówki zarówno z pieniędzy kontraktowych, jak i reklamowych. Gorzej z tymi, którzy odeszli (Jakub Jamróg i Duńczycy - Peter Kildemand, Nicki Pedersen, Kenneth Bjerre). Ich dodatkowe umowy sponsorskie nie zostały jeszcze wypłacone w całości. Płatność została podzielona na raty. Niektórzy już coś dostali. Jest obietnica prezesa Łukasza Sadego, że całość będzie uregulowana przed startem ligi, czyli do 30 marca.

Czytaj także: Unia Tarnów czy Unia Jacek Rempała?

Patrząc na dotychczasowe poczynania w zakresie regulowania zaległości, można by napisać, iż zawodnicy mogą chyba spać spokojnie. Zresztą Unia po to zbudowała na ten sezon niezbyt drogi skład, żeby móc popłacić stare długi. Miniony rok wiązał się z olbrzymim wysiłkiem finansowym. Zaraz po sezonie dług Unii miał wynosić 3 miliony złotych (kontrakty plus sponsorskie bonusy). Znacząca część tych zaległości (chodzi o pieniądze kontraktowe) została wypłacona 31 października.

ZOBACZ WIDEO Kołodziej i Dudek mówią o gigantycznych kosztach zawodników

Na zero Unia będzie jednak dopiero za miesiąc. Tylko jakiś kataklizm mógłby sprawić, że ten scenariusz się nie sprawdzi. Klub na początku roku przedłużył współpracę z Grupą Azoty, który od lat kładzie wielką kasę na tarnowski żużel. W tym roku mają to być 4 miliony.

Czytaj także: Gdyby żył Szczepan Bukowski, to żużel w Tarnowie by kwitł

Komentarze (25)
avatar
RECON_1
4.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeśli miałoby za poprzedni sezon być co najmniej 3 banki długu to z jakim budżetem startowały jaskółki? 2miliony?sam nicki aż takiego zadłużenia by nie zrobił i co z radą nadzorcza? 
avatar
MrAB0604
2.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Korci mnie by postawić takie oto pytanie, tyczące powstałych długów za poprzedni sezon: Były zasadne czy też nie? Co na to Rada Nadzorcza? 
krzysiek.n
2.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Chyba zarząd odpalił kompy bo minusy się pojawiły.Ale prawda w oczy kole--bo w Tarnowie CZY SIĘ JEŻDZI CZY SIĘ LEŻY PIĘĆ BANIECZEK SIĘ NALEŻY. Jakby nie Azoty w 2-l byłby kłopot się utrzymać. 
avatar
prorok 1
2.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Dopóki będzie ten nieudacznik Sady prezesem to co roku będą długi , ten człowiek od kilku lat rozwala żuzel w Tarnowie i nie ma na niego mocnych , Rada Nadzorcza stoi murem za nim i co roku jes Czytaj całość
avatar
sympatyk żu-żla
2.03.2019
Zgłoś do moderacji
2
3
Odpowiedz
Tarów za zwyczaj wypłaca wszystkim zawodnikom pieniądze którym jest dłużny Patrząc wstecz tak zwaną historie,niektórzy zawodnicy nie zapracowali sobie na tą kasę