[tag=52539]
Adam Weigel[/tag] nie jest w krakowskim środowisku postacią anonimową. W Wandzie na różnych stanowiskach pracował praktycznie od reaktywowania sekcji w 2009 roku. W minionych latach kręcił się przy zespole pełniąc funkcję kierownika drużyny i pomagając kolejnym, zmieniającym się jak rękawiczki trenerom i menedżerom.
Z lokalnym środowiskiem kojarzony od zawsze. Znajomi kibice, i stali bywalce meczów na stadionie Wandy nie na darmo mówili o nim człowiek orkiestra. Nie odszedł z Krakowa nawet w najtrudniejszych chwilach. Do czasu. W Weiglu pękło coś w końcu u progu poprzednich rozgrywek. Po wysoko przegranym spotkaniu na własnym torze przeciwko Startowi Gniezno trzasnął pięścią w stół i jeszcze na konferencji prasowej złożył rezygnację z piastowanej posady.
Czytaj także: Zawody żużlowe nadal w internecie
Dymisja nie została pierwotnie przyjęta. Weigel na prośbę zarządu i zawodników wrócił do parku maszyn na kolejne, zwycięskie zawody z Polonią Piła. Po nich definitywnie pożegnał się z krakowskim klubem. Jak się okazało, niespełna rok wystarczył by znów zatęsknić za zapachem żużlowej szatni.
Teraz będzie prawą ręką nowego trenera - Stanisława Burzy. - Nasz sztab szkoleniowy nie będzie jakoś specjalnie rozbudowany, ale wydaje mi się, że wystarczający i poradzimy sobie. Każdy będzie dokładnie wiedział za co odpowiada, ale decyzje będziemy podejmować wspólnie drogą konsultacji - powiedział Burza.
Czytaj także: Dług wobec zawodników Wandy wynosi ok. 200 tys. zł
ZOBACZ WIDEO Wielki żużel znowu na Stadionie Śląskim!