Przed spotkaniem murowanym faworytem byli łodzianie, na których nie było mocnych na drugoligowym froncie. Opolanie znajdujący się na samym dnie tabeli pokazali jednak "lwi pazur" i tym samym przerwali znakomitą passę ekipy z miasta Włókniarzy. O mały włos, a czwartkowe spotkanie w ogóle nie doszłoby do skutku. Godzinę przed planowanym rozpoczęciem zawodów nad Opolem przetoczyła się ulewna burza i wydawało się, że licznie zgromadzeni kibice będą musieli obejść się smakiem. Na wysokości zadania stanęli jednak organizatorzy i z niewielkim czterdziestominutowym poślizgiem zawodnicy wyjechali na tor.
Już pierwsze biegi pokazały, że różnica, jaka dzieli oba zespoły w ligowej tabeli nie musi koniecznie znaleźć swego odzwierciedlenia na torze. W inauguracyjnym wyścigu, jak z katapulty spod taśmy wystrzelił Max Dilger, do którego szybko dołączył Mateusz Mikorski, dzięki czemu opolanie od mocnego uderzenia rozpoczęli spotkanie. Riposta lidera była jednak natychmiastowa i po trzech wyścigach był już remis. Najpierw w drugiej gonitwie bezkonkurencyjny okazał się Mariusz Franków, który wyprzedził Adama Czechowicza oraz Denisa Sajfutdinova, a po chwili po trzy punkty sięgnął Piotr Dym, który w pokonanym polu pozostawił Ilie Bondarenke oraz Mathiasa Schultza. W czwartym biegu znów do głosu doszli miejscowi, a ponownie w roli głównej wystąpił Dilger, który w początkowej fazie zawodów był poza zasięgiem łodzian. Na dystansie natomiast z Maciejem Piaszczyńskim poradził sobie Robert Flis i ponownie cztery punkty zaliczki mieli na swoim koncie podopieczni Andrzeja Maroszka.
Przyjezdni nie zamierzali jednak tanio sprzedawać skóry i po chwili znów doprowadzili do wyrównania. Rezultat oscylujący w granicach remisu utrzymywał się zresztą przez całe spotkanie, a prowadzenie jednej, bądź drugiej drużyny zmieniało się, jak w kalejdoskopie, co sprawiło, że w końcówce emocje sięgnęły zenitu.
Namiastką wielkich emocji, jakie czekały w wyścigach nominowanych był już wyścig trzynasty. W pierwszym podejściu lepsi na starcie byli gospodarze Adam Czechowicz oraz Tomasz Schmidt, który w drugiej fazie zawodów zastąpił zupełnie bezbarwnego, Romana Iwanowa. Broni nie złożył, jednak Mathias Schultz i na drugim łuku pierwszego okrążenia postawił wszystko na jedną kartę i ostro podjechał pod Schmidta, czym spowodował jego upadek. Na upadającego na tor Schmidta najechał jeszcze Czechowicz i obaj z impetem uderzyli w bandę. O ile "Czesiu" wyszedł z upadku bez szwanku i szybko o własnych siłach udał się do parkingu, o tyle mniej szczęścia miał Schmidt, który z podejrzeniem urazu ręki pojechał karetką do szpitala. W powtórce bez wykluczonego Schultza i niezdolnego do jazdy Schmidta, trzy punkty zgarnął Stanisław Burza, który już na pierwszym wirażu nie dał złudzeń Czechowiczowi, dzięki czemu przed wyścigami nominowanymi Orzeł prowadził 39:38.
Wyścig czternasty długo układał się pod dyktando Kolejarza. Po starcie na czele stawki usadowili się Igor Kononow i Robert Flis. W pogoń za rywali udał się jednak Denis Sajfutdinov, którego ataki długo nie przynosiły jednak pożądanego efektu aż do ostatniego wirażu, kiedy to Rosjanin będący w cieniu młodszego brata o przysłowiowy błysk szprychy okazał się lepszy od Flisa i tym samym z 5:1 dla gospodarzy zrobiło się tylko 4:2 przez co końcowy wynik był sprawą otwartą. To, co zdarzyło się jednak w wyścigu piętnastym i bezpośrednio po jego zakończeniu bez cienia wątpliwości na długo pozostanie w pamięci zgromadzonych kibiców. Po starcie nic nie zapowiadało jednak tak burzliwych wydarzeń. Spod taśmy lepiej wyszli, bowiem Piotr Dym oraz Mariusz Franków, co gwarantowało łodzianom końcowe zwycięstwo. Broni nie złożył jednak Adam Czechowicz, który stoczył niezwykle zacięty pojedynek z Mariuszem Frankowem, którego stawką były dwa "oczka". Obaj zawodnicy tasowali się na dystansie kilkukrotnie, aż wreszcie na przeciwległej prostej ostatniego okrążenia przepisy przekroczył Franków, który ostro przycisnął do bandy rywala. Obaj szczepili się motocyklami i na ostatnim wirażu runęli na tor. W związku z tym, że cała sytuacja działa się na ostatnim okrążeniu trzy punkty decyzją sędziego na swoim koncie zapisał Dym, a o dalszej kolejności po wnikliwym obejrzeniu taśm wideo musiał zadecydować sędzia. Gdy Dym przekroczył linię mety na torze zaczęły się dantejskie sceny. Doszło nawet do rękoczynów, w którym ucierpiał sam Mariusz Franków uderzony przez prawdopodobnie mechanika Adama Czechowicza. Franków upadł na tor, niczym rażony piorunem, a po chwili w odwet ruszył jego mechanik. Gdyby nie interwencja zawodników, zwłaszcza Macieja Piaszczyńskiego i innych osób funkcyjnych na torze rozpętałaby się prawdziwa bijatyka. Gdy niezdrowe emocje opadły, sędzia ogłosił swoją decyzję, która okazała się korzystna dla miejscowych. Trzy punkty, co prawda padły łupem Dyma, jednak drugie miejsce przyznano Czechowiczowi, a trzecie Bondarence i tym samym Kolejarz w niezwykle szaleńczych okolicznościach sięgnął po wygraną.
Tym samym Kolejarz Opole udowodnił, że stać go na zwycięstwo na własnym torze nawet z murowanym faworytem ligi. Podopieczni Andrzeja Maroszka wznieśli się na wyżyny i dość niespodziewanie, jako pierwsi utarli nosa faworyzowanej ekipie z Łodzi, która aż do siódmej serii spotkań nie znalazła pogromcy. Każda seria kiedyś się jednak kończy...
Orzeł Łódź:
1. Mariusz Franków (3,3,3,2,u) 11
2. Denis Sajfutdinov (1,2*,2*,2*,2) 9+3
3. Piotr Dym (3,2,w,3,3) 11
4. Mathias Schultz (1,0,-,w) 1
5. Stanisław Burza (0,2,0,3,0) 5
6. Maciej Piaszczyński (1,1,1*,3,0) 6+1
7. Mariusz Konsek (0) 0
8. Zdenek Simota (1) 1
Kolejarz Opole:
9. Adam Czechowicz (2,3,2*,2,2) 11+1
10. Igor Kononov (0,0,3,1,3) 7
11. Ilia Bondarenko (2,1,1*,3,1) 8+1
12. Roman Iwanow (0,0,-,-) 0
13. Robert Flis (2*,1,1-,1) 5+1
14. Mateusz Mikorski (2*,-,-,0,t) 2+1
15. Max Dilger (3,3,3,0,1) 10
16. Tomasz Schmidt (2,u/ns) 2
Bieg po biegu:
1. Dilger, Mikorski, Piaszczyński, Konsek 5-1
2. Franków, Czechowicz, Sajfutdinov, Kononov 2-4 (7-5)
3. Dym, Bondarenko, Schultz, Iwanow 2-4 (9-9)
4. Dilger, Flis, Piaszczyński, Burza 5-1 (14-10)
5. Franków, Sajfutdinov, Bondarenko, Iwanow 1-5 (15-15)
6. Dilger, Dym, Flis, Schultz 4-2 (19-17)
7. Czechowicz, Burza, Piaszczyński, Kononov 3-3 (22-20)
8. Franków, Sajfutdinov, Flis, Mikorski 1-5 (23-25)
9. Kononov, Czechowicz, Simota, Dym (u/w) 5-1 (28-26)
10. Piaszczyński, Schmidt, Bondarenko, Burza 3-3 (31-29)
11. Dym, Sajfutdinov, Kononov, Dilger 1-5 (32-34)
12. Bondarenko, Franków, Dilger (Mikorski t), Piaszczyński 4-2 (36-36)
13. Burza, Czechowicz, Schmidt (u/ns), Schultz (w/su) 2-3 (38-39)
14. Kononov, Sajfutdinov, Flis, Burza 4-2 (42-41)
15. Dym, Czechowicz, Bondarenko, Franków (u) 3-3 (45-44)