Polski żużel amatorski rośnie w siłę. Chętnych do jazdy niemal tylu co zawodowców

Materiały prasowe / Andrzej Wnęk / Na zdjęciu: Cezary i Mateusz Kozaneccy
Materiały prasowe / Andrzej Wnęk / Na zdjęciu: Cezary i Mateusz Kozaneccy

Z roku na rok przybywa chętnych do jazdy w żużlu amatorskim. Listy startowe cyklu Kaczmarek Electric Speedway Cup zapełniły się na długo przed startem sezonu. Może dojść do sytuacji, że amatorów będzie w Polsce więcej niż zawodowców.

W tym artykule dowiesz się o:

Coraz lepszy dostęp do sprzętu, a także zwiększające się możliwości treningowe - również za sprawą części klubów ligowych, które przychylnie patrzą w stronę amatorów - sprawiły, że dyscyplina ta zaczęła się bardzo mocno rozwijać. Żużel amatorski nikomu nie kojarzy się z jazdą na prowizorycznym torze, na sprzęcie z najniższej półki.

- Rozwój żużla amatorskiego przerósł nasze najśmielsze oczekiwania. W pierwszym evencie, który zorganizowaliśmy pięć lat temu w Ostrowie wystąpiło raptem 12 zawodników. Dwa lata temu było już 27 uczestników, a w przypadku tegorocznego treningu punktowanego musieliśmy zamknąć listę dwa miesiące przed imprezą, bo już teraz zgłosiło się 32 amatorów z Polski, Norwegii i Niemiec - tłumaczy Cezary Kozanecki, prezes AKŻ Speedway Ostrów w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.

W polskim żużlu amatorskim panuje niemal rodzinna atmosfera. Wyróżnikiem tej odmiany speedwaya jest fakt, że zawodnicy potrafią się zjednoczyć i wspólnymi siłami pracować nad rozwojem dyscypliny.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla Bus Krzysztofa Buczkowskiego

- Najbardziej cieszy fakt, że środowisko amatorskie potrafi się zintegrować, czego dowodem jest powstanie cyklu Kaczmarek Electric Speedway Cup, podczas którego wszystkie ośrodki, gdzie funkcjonuje żużel amatorski włączają się w organizację. Naszym mottem jest "w grupie siła" - powiedział Kozanecki.

W poprzednim sezonie odbyła się pierwsza edycja cyklu Kaczmarek Electric Speedway Cup, czyli eventów żużlowych przeznaczonych dla amatorów. Impreza zyskała już swój rozgłos, dzięki czemu przybyło chętnych do udziału. - W ubiegłym roku część rund musiała odbyć się w okrojonym składzie. Teraz wszystkie imprezy są obsadzone jeszcze przed startem sezonu - wyjaśnił prezes AKŻ Speedway Ostrów.

Czytaj także: John Pedersen jeździł z Hansem Nielsenem. Teraz startuje amatorsko ze swoimi dziećmi

Obecnie w żużel amatorski bawi się ponad sto osób z całego kraju, również z ośrodków, gdzie na co dzień nie ma drużyny ligowej. Biorąc pod uwagę, że zawodowców jest około 50-60 więcej, może dojść do nietypowej sytuacji.

- Porównując do poprzednich lat chętnych do amatorskiej jazdy jest coraz więcej. Na dzień dzisiejszy jeszcze nie, ale jeżeli rozwój tej dyscypliny będzie taki jak do tej pory, może dojść do sytuacji, że amatorów będzie tyle samo lub więcej niż zawodowców w Polsce - przewiduje Cezary Kozanecki.

Żużlowi amatorzy skupiają się nie tylko na możliwości treningów czy brania udziału w treningach punktowanych. Ich działania zakrojone są na znacznie większą skalę. - Zawodnicy włączają się w wiele akcji charytatywnych, np. Motoserce. W tamtym roku zaprosiliśmy na event w Ostrowie grupę wsparcia rodziców dzieci niepełnosprawnych, dla wielu tamtych dzieci była to jedyna do tej pory styczność z żużlem - zakończył żużlowiec-amator z Ostrowa.

Komentarze (8)
avatar
Aplauz
7.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Warto spróbować 
avatar
brak_zawodnika
5.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Już teraz amatorów jest więcej, bo nie każdego zawodnika z licencją można nazwać zawodowcem. 
avatar
Aplauz
4.04.2019
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
avatar
Aplauz
4.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W tym przypadku jednak jest inaczej. Tu wszyscy jeżdżą dla pasji. Pieniądze wydajemy a nie bierzemy. Poza tym.... Niektórzy przecierają oczy ze zdumienia jak amatorzy zasuwają ;) 
avatar
yes
4.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Polski żużel amatorski rośnie w siłę" - siła to nie zawsze ilość/liczba.
Pamiętam jednak, że kiedyś było powiedzenie: siła nas/moc nas.