PGE Ekstraliga: Przemysław Pawlicki wolny jak żółw. Łaguta mówił, że nie dało się tego oglądać (antybohater kolejki)

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki w żółtym kasku, na czwartym miejscu
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki w żółtym kasku, na czwartym miejscu

Przemysław Pawlicki wygrał memoriał Edwarda Jancarza i wydawało się, że jest w świetnej formie. W Lublinie miał być liderem MRGARDEN GKM-u, ale zawalił mecz. - Będziemy z nim rozmawiać, ale tłumaczenie się sprzętem nie przejdzie - mówią nam w klubie.

Występ Przemysława Pawlickiego na torze w Lublinie to największe rozczarowanie inauguracyjnej kolejki w PGE Ekstralidze. Zawodnik, który miał poprowadzić grudziądzan do zwycięstwa, zdobył pięć punktów. Pokonał tylko jednego zawodnika drużyny przeciwnej. Doszło do tego w wyścigu siódmym, kiedy za jego plecami linię mety minął Paweł Miesiąc.

- Od kompromitacji w Lublinie minęło ponad 12 godzin. Na ten moment mogę powiedzieć jedynie tyle, że wszyscy zawodnicy będą musieli pofatygować się do Grudziądza i wyjaśnić nam, co się stało. Dotyczy to także Przemysława Pawlickiego. Kibice mają prawo wiedzieć, dlaczego drużyna pojechała w taki sposób - mówi nam Zdzisław Cichoracki, członek rady nadzorczej MRGARDEN GKM-u.

Zobacz także: Znamy stan zdrowia Andreasa Jonssona

Grudziądzanie z Pawlickim jeszcze nie rozmawiali. W Lublinie widzieli, że ich zawodnik był przerażająco wolny. Będzie jednak dla niego lepiej, jeśli swojego występu nie będzie tłumaczyć problemami sprzętowymi. - Od razu mówię, że takiej wymówki nie przyjmiemy do wiadomości - podkreśla Cichoracki.

- W ostatnim biegu jechał na sprzęcie Krzysztofa Buczkowskiego. To może świadczyć o problemach z silnikami, ale dla nas to nie ma znaczenia. Przed meczem nie mieliśmy kompletnie żadnych sygnałów, że coś jest nie tak. Gdyby tak było, to na pewno otrzymałby pomoc. Mogliśmy jej udzielić w różny sposób. Proszę mi wierzyć, że opcji było naprawdę wiele - tłumaczy Cichoracki.

Zobacz także: Skórnickiemu okradziono dom, a Zmarzlika zapytano o jazdę w Falubazie

Gdyby Pawlicki zasygnalizował, że ma problemy sprzętowe, to mógł od razu dostać do dyspozycji silniki kontuzjowanego Artioma Łaguty. - Z Artiomem rozmawialiśmy w nocy i kolejny raz powtórzył, że może pomóc sprzętowo każdemu z naszych zawodników. Jego motocykle były i są do dyspozycji. Możemy je udostępnić, ale najpierw musimy wiedzieć, że istnieje problem. Przed meczem w Lublinie nikt jednak na nic nie narzekał. Artiom w niedzielę naprawdę bardzo "cierpiał", bo nie mógł w żaden sposób pomóc drużynie. Powiedział, że podczas oglądania meczu robiło mu się słabo. Nie potrafił na to wszystko patrzeć - podsumowuje Cichoracki.

ZOBACZ WIDEO Ciężka praca u Pawlickiego? "Dużo wymagam od siebie i od swoich mechaników"

Komentarze (121)
avatar
Goldi
9.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przemo jak pisalem pojechal na swoim poziomie. Tak jezdzi od kilku sezonow. 
avatar
Cz-waCKM
9.04.2019
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
- Lublin na swoim torze był zdecydowanie lepszy i należą się za to gratulacje ! - Pytanie tylko , czy podobnie bedzie na wyjazdach i innych nieznanych torach ? - Zaczekamy Czas pokaże... - Zaś Czytaj całość
avatar
Gkm1511
8.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Ich z grudziądza nikt nie chce oglądać. Dziadostwo 
avatar
mglexar
8.04.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zawodnicy Motoru pokazali na inauguracyjnym meczu, że są wojownikami - wzorem sportowców do naśladowania jak osiągnąć sukces w sporcie. Duży szacunek! 
avatar
Kozie bobki
8.04.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
I tak spadnie Lublin a GKM zostanie każdy wspomni moje słowo teraz Lublin ma baty od Gorzowa i Częstochowa potem mistrza Polski Leszno wszystko baty