Tomasz Gollob: Ciało odmawia mi posłuszeństwa, ból czuję non-stop, ale zacisnąłem zęby i walczę (wywiad)

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Rafał Lewicki ściska Tomasza Golloba
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Rafał Lewicki ściska Tomasza Golloba

- Widziałem na filmach pacjentów szwajcarskiej kliniki, którzy zaczynają chodzić. Dla mnie to jednak nic nie znaczy, bo wszystko zależy od poziomu uszkodzenia kręgosłupa. Mój przypadek jest trudny - opowiada nam Tomasz Gollob.

Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Walczy pan o odzyskanie pełnej sprawności po wypadku na crossie, który zdarzył się dwa lata temu. Pomysł ostatnich miesięcy to klinika w Szwajcarii zajmująca się leczeniem polegającym na elektronicznej stymulacji rdzenia. Przed chwilą wrócił pan jednak ze Stanów. Nastąpiła jakaś zmiana planów?

Tomasz Gollob, mistrz świata na żużlu, ekspert nc+, dyrektor ZOOleszcz Polonii Bydgoszcz: Chciałem ten wyjazd zachować w tajemnicy, ale Marcin Gortat pochwalił się, że lecieliśmy razem samolotem i już wszyscy wiedzą. Cóż mogę dodać poza tym, że byłem w klinice w Stanach, bo pracuję nad swoim zdrowiem i nad tym, żeby to wszystko wyprostować i móc chodzić nie zaciskając zębów. Długa i ciężka droga mnie czeka. Na razie jest tak, że ciało wciąż odmawia mi posłuszeństwa. Szwajcaria to jednak wciąż otwarty temat.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Lecąc do polski miałem przyjemność podróżować w towarzystwie naszego mistrza i legendy TOMKA GOLLOBA. I muszę przyznać ze było to dla mnie ogromne emocjonalne doświadczenie z lekcja pokory w jednym.Przegadaliśmy polowe podróży o naszych karierach i oczywiście o samym wypadku. Czułem się zdewastowany wiedząc ze w żaden sposób nie mogłem pomoc osobie która podziwiałem dojrzewając na łódzkich balutach. Często jest tak ze trzeba zebrać pieniądze.... wykonać telefon.... załatwić coś przez znajomość albo po prostu porozmawiać. Żadna z tych rzeczy nic nie daje Tomkowi:( on potrzebuje poprostu cudu!!! Czemu to pisze ... ponieważ wielu z nas włącznie ze mną nie zdawaliśmy sobie sprawy jakie ludzie maja durne problemy w życiu. Z czym musza się mierzyć każdego ranka jak otwierają oczy. Wydaje nam się ze bóle stawów.... mała pensja .... brak czegos w życiu to rzeczy które niszczą nasze samopoczucie każdego dnia i wielu z nas uważa ze świat się wali na głowę. A ja polecam wam wstać każdego dnia i DOCENIĆ to ze jesteście zdrowi i możecie chodzić i widzieć. DOCENCIE to co macie i kogo macie wokół siebie. A może dostrzeżecie w swojej sytuacji/życiu trochę pozytywów. Kiedyś zapytał mnie znajomy jak ci się udało dostać do NBA ... miałeś szczęście.? A ja odpowiedziałem krótko.... poprostu ZAPIERDALAŁEM. Kiedy inni narzekali... patrzyli innym na ręce albo wynajdowali kolejna wymówkę to ja byłem skoncentrowany na moim działaniach i celu. dlatego taka moja mała sugestia dla was ludziska zróbcie to samo. To na tyle od Doktora Gortata. Codziennie modlę się o Tomka i trzymam za niego kciuki zróbcie proszę to samo. #polandFinnest #lot @flylot

Post udostępniony przez Marcin Gortat (@mgortat13)

Słyszałem, że pana organizm jest tak osłabiony, że już nie ma żadnego marginesu błędu. Może pan sobie pozwolić na jedną operację i albo wyjdzie, albo…

Tak to dokładnie wygląda. Dlatego pojawiły się pomysły, żeby się z tym wyjazdem delikatnie wstrzymać i spróbować czegoś innego. To była decyzja moja i profesora Marka Harata, który to wszystko pilotuje i któremu w tych sprawach bezgranicznie ufam. Lepiej poczekać, niż zrobić coś pochopnie. Zanim zdecyduję się na Szwajcarię, muszę być przekonany, że zrobiłem wszystko, co się da, że wykorzystałem wszystkie możliwe i dostępne środki.

Czytaj także: Rusza sprzedaż wody mineralnej z Gollobem. Kasa będzie na operację

Rozumiem, że Szwajcaria jest w tej chwili taką ostatnią deską ratunku, planem mocno awaryjnym?

Coś w tym rodzaju. Nie spieszę się do tego, bo to mogę zrobić zawsze. Nie wiadomo jednak, co z tego będzie. Wiadomo natomiast, że po tej operacji, jeśli nie wyjdzie, nie będę już mógł zrobić nic, żeby stanąć na nogi.

ZOBACZ WIDEO Problem z Hancockiem? Nie pasuje do koncepcji i filozofii Sparty

Odnoszę jednak wrażenie, proszę mnie wyprowadzić z błędu, jeśli się mylę, że wrócił pan do żywych. Po pierwszych bardzo trudnych miesiącach znowu pana widać. Został pan dyrektorem ZOOleszcz Polonii Bydgoszcz, ekspertem nc+.

O ile mogę, staram się towarzyszyć kibicom. Nie jest to dla mnie łatwe, ale robię, co mogę, żeby być tam, gdzie jestem potrzebny. Trudno mi jednak powiedzieć, kiedy będę mógł wejść w taki normalny rytm. Tak jak powiedziałem wcześniej, ciało odmawia mi posłuszeństwa i czasami wpadnę gdzieś na kilka minut i muszę wracać do domu.

Ból udało się jednak zmniejszyć. Po to rok temu lekarze wszczepili panu specjalny stymulator.

Ten ból jest jednak non-stop, a jedyne, co udało się zrobić, to delikatnie go zmniejszyć. To nie jest tak, że uwolniłem się od bólu i jedynym problemem pozostało to, że nie czuję nóg. Niestety, ból wciąż mi towarzyszy.

Jeśli tak, to muszę przyznać, że dałem się nabrać, bo patrząc na wszystko, co dzieje się ostatnio wokół pana, pomyślałem sobie, że Gollob ma choć jeden problem z głowy.

To jest tak, że ja sobie z tym bólem radzę lepiej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Staram się jakoś z tym żyć. Proste to nie jest, ale robię, co w mojej mocy, żeby w miarę normalnie funkcjonować. Pan mówi, że znowu mnie pełno, a ja dodam, że kosztuje mnie to wiele wysiłku.

Nie znam się na medycynie, przeceniłem możliwości stymulatora, a może nie doceniłem pańskiego twardego charakteru.

Stymulator do jakiegoś momentu ogranicza ból, ale wszystkiego nie zatrzyma. Zasadniczo dążymy jednak do tego, żeby to z czasem odłączyć. Czy to się uda? Na razie nie mogę tego zrobić. Potrzebuję tego złagodzenia, ale zobaczymy, co będzie dalej.

Czym jest dla pana powrót do Polonii?

Sposobem na funkcjonowanie w nowej rzeczywistości. Mógłbym się zamknąć w domu i nie wychodzić, ale to by było bez sensu. Staram się więc robić to, co należy. Na tyle, na ile zdrowie mi pozwala.

Kilka miesięcy temu chyba nawet ta nasza rozmowa byłaby dla pana trudna.

Tak, bo dopiero od niedawna jestem ustabilizowany bólowo. Jeszcze trochę potrwa, nim wejdę na jakiś wyższy stopień. Widziałem filmy ze szwajcarskiej kliniki, gdzie pacjenci z uszkodzeniem kręgosłupa zaczynają chodzić. Nie znam jednak szczegółów, a wszystko zależy od tego, na jakim poziomie jest uszkodzenie. Trzeba pamiętać, że mój przypadek jest trudny, bo u mnie jest ono wysoko, na poziomie klatki piersiowej. W tej sytuacji nie dywaguję, lecz zaczynam się cieszyć z każdej drobnej rzeczy.

Czy ostatnie wypowiedziane przez pana zdanie świadczy jednak o pewnym przełomie?

Rozmawia pan z człowiekiem, który może nie dwa, ale półtora roku na pewno spędził w łóżku. Bardzo często było to szpitalne łóżko. Tak naprawdę dopiero od niedawna jestem w domu. To, że występuję w telewizji, że pokazuję się z chłopakami z Polonii, jest dla mnie odskocznią, która pozwala mi poczuć się lepiej.

Co może pan dać Polonii?

Poza twarzą? Raz byłem na stadionie, żeby pogadać z zawodnikami. Chciałbym częściej, ale mogę jechać na Polonię tylko wtedy, gdy dobrze się czuję. Dlatego przede wszystkim jestem w kontakcie z prezesem Jurkiem Kanclerzem. Dużo rozmawiamy, podpowiadam pewne rozwiązania.

A nc+?

To prosta historia. Wiele razy proszono mnie do studia, żebym komentował mecze, ale dopóki byłem zawodnikiem, nie mogłem tego robić. Z braku czasu. Teraz jestem po drugiej stronie, już nie jeżdżę, więc wreszcie mogę się sprawdzić w roli eksperta.

Czytaj także: Mistrz świata ekspertem Canal Plus. Będzie w każdym magazynie

Słyszałem, że ma pan w domu prywatne studio?

Tak, bo nie mogę wszędzie jeździć, a takie prywatne studio ułatwia sprawę. Od razu jednak wyjaśnię, że to nie jest tak, że studio mam przez cały tydzień, a jedynie na weekend. Cieszy mnie jednak to nowe wyzwanie, bo jestem w tym, co jest mi bliskie.

Rozmowy kontraktowe były długie?

Z dnia na dzień nie podpisałem, ale zdecydowałem się na nSport+, bo to najlepsza żużlowa stacja na świecie. Przekonano mnie tym, że kibice tego potrzebują. Myślę, że zawodnicy też, bo jednak będzie ich oceniał człowiek, który przez lata robił to samo co oni. Do niedawna nie mogłem się swobodnie dzielić techniczną wiedzą, ale teraz już mogę o tym mówić, bo nie mam już nic do ukrycia przed konkurencją.

Źródło artykułu: