PGE Ekstraliga. Get Well Toruń cierpi na "Holderyzm". Bracia ciągle cieniem samych siebie (noty)

W Toruniu znowu głośno o Chrisie i Jacku Holderze. Obaj kolejny raz położyli mecz Get Well, który tym razem przegrał z Fogo Unią Leszno (42:48). Wśród mistrzów brylował Janusz Kołodziej. Otarł się o notę doskonałą.

[tag=2728]

Fogo Unia Leszno[/tag]:
Emil Sajfutdinow

 4. Rosjanin potwierdza wysoką formę u progu sezonu. Nie był to jednak występ doskonały. Na jego wynik rzutuje zero w ostatnim biegu. Swoje jednak zrobił. Inna sprawa, że nie jesteśmy szczególnie zdziwieni takim występem Emila. W Toruniu zawsze trzymał wysoki poziom. Ten tor po prostu mu leży.

Jaimon Lidsey 3. Dostał szansę od trenera Piotra Barona i jej nie zmarnował. Zdobył punkt mimo, że na torze pojawił się dopiero w połowie zawodów. Widać, że regularna jazda na II-ligowych torach sprawdza się w przypadku Australijczyka. Mówi się, że w przyszłości dołączy do pierwszej drużyny Fogo Unii Leszno jako pełnoprawny zawodnik.

Brady Kurtz 2. To nie był występ na miarę jego możliwości. Tydzień temu w Lesznie widzieliśmy zupełnie innego zawodnika. Tym razem Kurtz nie znalazł odpowiedniej prędkości w swoich motocyklach i był zwyczajnie wolny.

Holder nie ma żalu do Kopeć-Sobczyńskiego. Wszystko zostało wyjaśnione. Czytaj więcej!

Janusz Kołodziej 5. W pewnym momencie zapowiadało się na notę marzeń. W pierwszych trzech startach uczestnik cyklu Grand Prix wręcz fruwał po Moto Arenie. Już na samym starcie był o dwa motocykle przed rywalami. Chyba nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że Kołodziej stworzony jest do jazdy w Toruniu. Co prawda w dwóch ostatnich startach znalazł pogromcę, lecz tytuł "ridera" meczu należy mu się bez dwóch zdań.

ZOBACZ WIDEO Norbert Kościuch: Lubię trudne tereny i wyzwania. Bardzo chciałem PGE Ekstraligi

Piotr Pawlicki 4. Solidnie, ale bez fajerwerków. Pawlicki nie był tak szybki jak Kołodziej, ale swoje zrobił. Widać, że młodszy z braci jeszcze nie jest w optymalnej formie u progu sezonu. Małymi kroczkami jednak idzie do przodu. Z drugiej strony ma też spokój psychiczny, bo jego koledzy jadą naprawdę dobrze i może sobie pozwolić na mniejsze lub większe niedociągnięcia.

Dominik Kubera 2. Poniżej swoich możliwości. Zaczęło się dobrze, bo od podwójnej wygranej w biegu juniorskim. Później jednak kompletnie pogubił się i był wolny. Nie potrafił też zabrać się spod taśmy. W tej sytuacji trener Baron zrezygnował też z desygnowania go w ramach rezerwy za Lidsey'a. Uznał, że nie ma ona większego sensu.

Bartosz Smektała 4. Indywidualny Mistrz Świat Juniorów zdążył nas już przyzwyczaić do takich występów. Ciekawe, czy miał w głowie swój ewentualny udział z dziką kartą podczas Grand Prix Polski w Warszawie. Smektała jest bowiem jednym z kandydatów do jej otrzymania. Żużlowe władze obserwują jego jazdę i wkrótce podejmą ostateczną decyzję.

Szymon Szlauderbach brak oceny.

Get Well Toruń:
Jason Doyle 5.

Australijczyk dwoił się i troił, ale jego kapitalna jazda na niewiele się zdała. 15 punktów wygląda imponująco, a mogło być jeszcze lepiej, gdyby nie defekt w 9. biegu. Tak czy siak, Doyle zdaje się być w naprawdę dobrej formie. Akurat o niego w Toruniu mogą być spokojni.

Norbert Kościuch 2. Niewiele możemy powiedzieć o jego występie. Wyjechał na tor i nie wyszło. Zdarza się. Dziwić jednak może decyzja Jacka Frątczaka, który odstawił Polaka na boczny tor, uparcie stawiając na bezbarwnego Jacka Holdera. Ten ruch raczej do trafionych nie należał.

Filip Nizgorski brak oceny.

Chris Holder 3. Ocena może surowa, bo przecież na koncie Australijczyka 11 punktów. Ale były mistrz świata ciągle jest cieniem samego siebie. Męczy się na motocyklu niemiłosiernie. Jeszcze do niedawna był nazywany królem Moto Areny, ale teraz niewiele z tego zostało. Brak zwycięstwa biegowego jest najlepszym podsumowaniem jego dyspozycji.

Niels Kristian Iversen 4. Nie tak dobry jak Doyle, ale naprawdę solidny występ. Get Well przegrywa, ale Duńczyk swoje robi. Jego atutem są starty. Jak ten element wyjdzie po jego myśli, wtedy ciężko jest go mijać. Gorzej, kiedy Iversen sam musi zabrać się za wyprzedzanie. Wirtuozem w tym elemencie nie jest.

Igor Kopeć-Sobczyński 2. Gdyby nie "dwójka" w ostatnim starcie, byłaby tragedia. Inna sprawa, że za rywali miał zawodników z najwyższej półki. Tak czy siak, był u siebie na własnym torze, dlatego pewnie każdy w Toruniu liczył z jego strony na odrobinę więcej.

Maksymilian Bogdanowicz 2. Kompromitacji może nie było, ale tym razem ambitny zawodnik zostawił po sobie znacznie gorsze wrażenie, niż przed tygodniem w Zielonej Górze. Nic więcej twórczego nie dodamy. Praca, praca i jeszcze raz praca.

Jack Holder 1. Jacek Frątczak uparcie na niego stawia, ale naszym zdaniem nie ma w tym działaniu żadnej logiki. Australijczyk jest wolny jak ślimak. Nie idzie mu ani ze startu, ani na trasie. To, czego teraz najbardziej potrzebuje, to spokojnego treningu i pracy nad sprzętem. Kolejne zera nie dodadzą mu przecież pewności siebie. Wręcz przeciwnie. Mogą tylko wywołać jeszcze większy gniew coraz bardziej zdenerwowanych kibiców.

Czytaj także: Fogo Unia i Tai Woffinden liderami. Sprawdź tabelę i statystyki PGE Ekstraligi

SKALA OCEN
6 - Fenomenalnie
5 - Bardzo dobrze
4 - Dobrze
3 - Przeciętnie
2 - Słabo
1 - Kompromitacja

Źródło artykułu: