Przemysław Pawlicki: Liczę na "dzień konia"

Przemysław Pawlicki sygnalizuje powrót do wielkiej formy z drugiej połowy minionego sezonu. Młodzieżowiec Unii Leszno twierdzi, że po kontuzjach nie ma już śladu i wraca jego komfort psychiczny. Zawodnik sprawdzał na sobotnim treningu przed meczem z bydgoską Polonią silnik od Briana Kargera. Testy wypadły pomyślnie.

- Podczas sobotniego treningu wprowadzaliśmy trochę zmian przy przełożeniach. Sprawdzałem dzisiaj silnik od Briana Kargera i jestem z niego naprawdę zadowolony. Końcowe jazdy treningowe były całkiem niezłe. Myślę, że w meczu silniki będą się dobrze spisywały - mówił zaraz po sobotnim treningu Przemysław Pawlicki.

- Nie zastanawiam się jak pokonać Emila Sajfutdinova. Będę trzymał gaz i powinno być dobrze. Emil niewątpliwie jest bardzo dobrym zawodnikiem, ale koncentruję się wyłącznie na własnym występie. W Bydgoszczy miałem kilka szans, żeby przywieźć go za sobą. Niestety, to moje błędy zaważyły na tym, że się nie udało. Liczę na to, że jutro będę miał "dzień konia" i osiągnę dobry rezultat - dodał.

Pawlicki zaczął bieżący sezon kontuzją. Zawodnik Unii powoli wraca do formy, którą zachwycał kibiców w drugiej połowie ubiegłego sezonu. - Najważniejsze, żeby wróciła waleczność z zeszłego roku. Myślę, że to już się stało, czułem to w ostatnim meczu w Bydgoszczy. To ważne, że czuję się mocny psychicznie po tych kontuzjach. Mam wrażenie, że to widać na torze. Chciałbym podziękować moim sponsorom, którzy wierzyli we mnie w trudnych chwilach - stwierdził młodzieżowiec Unii.

Przemysław Pawlicki ceni sobie jazdę w lidze niemieckiej. - Rezultaty z Niemczech napawają mnie optymizmem. Nasze młodzieżówki nie dają takich efektów jak starty w tej lidze. Tamtejsze tory są naprawdę ciekawe - przyczepne i trudne technicznie. W zawodach juniorskich w Polsce nawierzchnia jest zwykle twarda. Moje maszyny w większości przygotowane są na przyczepne tory - zakończył.

Komentarze (0)