[tag=305]
Timo Lahti[/tag] upadł na tor w trakcie wtorkowego starcia Lejonen Gislaved z Rospiggarną Hallstavik (43:35). Do kraksy Fina doszło w czternastej odsłonie dnia. Skandynaw potrzebował pomocy medyków, a w tym czasie zaczął padać śnieg, który przemienił się w deszcz. Ostatecznie zdecydowano o zakończeniu spotkania.
Czytaj także: PGE Ekstraliga. Sprint Maksymiliana Bogdanowicza po Motoarenie. Po fatalnym występie miał łzy w oczach
Po kolizji Lahti został odwieziony do szpitala. - Pozdrowienia ze szpitala! Zeszłej nocy złamałem kość strzałkową podczas zawodów w Gislaved, gdzie rywalizowaliśmy z Rospiggarną. Teraz przez kilka tygodni będę musiał odpoczywać, ale później wrócę silniejszy niż kiedykolwiek - napisał w środę na Facebooku.
Kontuzja Fina jest bez wątpienia ogromnym osłabieniem dla jego drużyn. - Chciałbym życzyć powodzenia moim zespołom z Gislaved i Daugavpils, by dobrze radziły sobie w międzyczasie. Przy okazji kieruję podziękowania za wspaniałą obsługę dla Pohjola Sairaala. Wszystkim dziękuję za wiadomości. To wiele dla mnie znaczy! - dodał.
W tym sezonie Lahti wystąpił w czterech meczach Nice 1. Ligi Żużlowej. Wykręcił w nich średnią biegopunktową na poziomie 2,273, co jest piątym wynikiem w rankingu zawodników startujących w I lidze.
Czytaj także: PGE Ekstraliga. Get Well Toruń stracił lidera, a faulujący jechał dalej. Jacek Frątczak: Należy się nad tym zastanowić
ZOBACZ WIDEO Nie jest sztuką zakontraktować Grega Hancocka i skończyć jak Stal Rzeszów
Z podpisu pod zdjęciem może wynikać, że w fińskim (to pewnie po fińsku?) nie ma uśmiechów i jakichś żółtych ;)