PGE Ekstraliga. Sprint Maksymiliana Bogdanowicza po Motoarenie. Po fatalnym występie miał łzy w oczach

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Maksymilian Bogdanowicz w rozmowie z Karolem Ząbikiem
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Maksymilian Bogdanowicz w rozmowie z Karolem Ząbikiem

Maksymilian Bogdanowicz ponownie zawiódł. W niedzielnym meczu Get Well Toruń - forBET Włókniarz Częstochowa (39:51) nie wywalczył ani jednego punktu. Po zawodach w sprinterskim tempie podziękował kibicom. Miał łzy w oczach i nie chciał rozmawiać.

- Nie, dziękuję - to jedyne słowa, jakie po niedzielnym meczu rzucił w naszą stronę Maksymilian Bogdanowicz. Poprosiliśmy o rozmowę, bo chcieliśmy dowiedzieć się, w czym tkwi problem 21-letniego zawodnika. Papiery na jazdę ma. Sylwetka nadal w porządku. Coś jednak nie gra. To nie jest ten sam żużlowiec, jakiego w zeszłym sezonie można było oglądać w barwach Car Gwarant Startu Gniezno.

Czytaj także: Świetny pomysł na uczczenie 10-lecia Motoareny. Chcą zorganizować żużlową sztafetę pokoleń

To kolejny słaby mecz, jaki Bogdanowicz zaliczył w Get Well Toruń. Z jego transferem do Grodu Kopernika wiązano duże nadzieje. Tymczasem młodzieżowiec rozczarowuje. Jacek Frątczak i jego ludzie muszą wziąć juniorów w obroty, bo bez ich punktów trudno o wygrywanie spotkań. Przykładem może być chociażby niedzielne starcie z forBET Włókniarzem Częstochowa, w który młodzieżowcy gości zrobili 10+1, a toruńscy zaledwie dwa.

I tu nasuwa się pytanie. Czy menedżer Get Well Toruń ma pomysł, jak odbudować formę Maksymiliana Bogdanowicza?

- Zawsze unikam otwartej rozmowy na temat juniorów. Wiadomo, że to jest inna psychika. Oni są bardzo wrażliwi na tego typu rzeczy. Tutaj nie chodzi o to, by kogoś publicznie krytykować. Trzeba zastanowić się, co zrobić, by to zaczęło jechać i zdobywać punkty. Maksymilian wiózł punkty w biegu juniorskim i stracił je w całkowicie beznadziejny sposób. Z Karolem (Ząbikiem - dop. red.) i pozostałymi chłopakami musimy o tym pomyśleć. Cieszy, że zaczynają się Drużynowe Mistrzostwa Polski Juniorów. Mam nadzieję, że to pomoże chłopakom ogarnąć się pod kątem wyścigowym - powiedział nam Jacek Frątczak.

Bogdanowicz po fatalnym występie w starciu z Włókniarzem Częstochowa był załamany. Jako pierwszy wybiegł w stronę kibiców i w sprinterskim tempie podziękował im za doping, przybijając "piątki". W jego oczach widoczne były łzy. Ma o czym myśleć i nad czym pracować, by w kolejnych spotkaniach nie powielać już tak mizernych rezultatów.

Czytaj także: Norbert Kościuch: Nie układa się całość. Co chwilę jakieś kłody pod nogi

ZOBACZ WIDEO Paweł Miesiąc nie ma żadnych kompleksów. Każdy wyścig pokazuje jego karierę

Źródło artykułu: