Jacek Gajewski. Żużel według Jacka: Zbyt perfekcyjna Motoarena to wymysł. Dorabiamy ideologię do faktów (felieton)

WP SportoweFakty / Tomasz Sieracki / Na zdjęciu: Rune Holta, Jack Holder.
WP SportoweFakty / Tomasz Sieracki / Na zdjęciu: Rune Holta, Jack Holder.

- W ostatniej kolejce PGE Ekstraligi drużyny Get Well i truly.work Stali przegrały mecze u siebie. Pojawiły się głosy, że wszystko przez tory, dzięki którym mieliśmy ciekawe widowiska. Trudno mi to pojąć - pisze w swoim felietonie Jacek Gajewski.

W tym artykule dowiesz się o:

Żużel według Jacka to cykl felietonów Jacka Gajewskiego, byłego menedżera Get Well Toruń.

***

Przyznam, że kompletnie nie rozumiem, o co chodzi w dyskusji na temat Motoareny. Po ostatnim przegranym przez torunian meczu pojawiły się głosy, że tor jest zbyt idealny i to nie pomaga ekipie Get Well. Zastanawiam się, jak niektórzy definiują obecnie atut własnego obiektu. W żużlu minęły już przecież czasy, kiedy gospodarz miał swobodę i mógł robić z nawierzchnią, co chce.

Ten "perfekcyjny" problem z Motoareną to dla mnie nic innego, jak dorabianie ideologii do faktów. Fogo Unia Leszno wprawdzie nie przegrała jeszcze meczu, ale męczyła się u siebie z truly.work Stalą Gorzów. Czy to oznacza, że czują się u siebie źle i nie mają atutu toru? Chyba nie.

ZOBACZ WIDEO Nie tylko Sparta ma problem z juniorami. Dotyczy to większości klubów

Motoarena funkcjonuje od 2009 roku. Nie trzeba się daleko cofać, żeby znaleźć czasy, kiedy gospodarze byli na tym obiekcie bardzo skuteczni. Klub z Torunia zdobywał przecież po drodze medale. Nad tym stadionem nie wisi żadne fatum i egzorcysta nie jest potrzebny. Nawet w erze Przemysława Termińskiego mieliśmy dwa razy play-off. Raz zdobyliśmy nawet srebrny medal. Wygrywaliśmy u siebie mecz za meczem. Dlaczego wtedy było można, a teraz nie wychodzi? Tutaj dochodzimy do sedna. Kluczowa jest jakość zawodników.

Zobacz także: MRGARDEN GKM w play-off? Są trzy poważne argumenty, które za nimi przemawiają

Kiedy klub z Torunia bił się o medale, to miał w składzie Martina Vaculika i Grega Hancocka. Myślę, że przyczyn należy szukać w zawodnikach, którzy gwarantowali konkretny poziom. Przed sezonem 2017 zespół został mocno osłabiony, ale w ostatnich dwóch latach mieliśmy już głośniejsze transfery. Nazwiska się zatem pojawiły, ale mają problem z pokazaniem swojego potencjału. To jest główny problem. Trzeba pracować z zawodnikami, a nie szukać przyczyn tam, gdzie ich nie ma. Przygotowanie toruńskiego toru nie odbiega jakoś radykalnie od tego, co mieliśmy w czasach, kiedy klub odnosił sukcesy.

Po ostatniej kolejce pojawiło się zresztą więcej dziwnych teorii. Get Well przegrał, bo Motoarena jest zbyt idealna, a truly.work Stal nie dała rady Stelmet Falubazowi, bo było za dużo ścigania. Nie mogę tego pojąć.

Przecież jeszcze niedawno największym zarzutem w stosunku do gorzowian był brak widowisk. Teraz ściganie było i też jest problem. Przypomnę, że PGE Ekstraliga ma się rozwijać i generować zainteresowanie, a do tego potrzebne są emocje. Rozumiem, że dla wielu kibiców najważniejszy jest wynik, ale nie jest powiedziane, że gorzowianie by wygrali, gdyby na ich torze decydował tylko start.

Zielonogórzanie mają w swoich szeregach zawodników, którzy znakomicie wyjeżdżają spod taśmy. Jest Martin Vaculik, Patryk Dudek czy Nicki Pedersen. Czy tor nie do walki byłby takim znakomitym pomysłem na gości? Po meczu łatwo tak powiedzieć, ale nie ma żadnej gwarancji, że rywalizacja ułożyłaby się inaczej. Proszę zresztą zauważyć, że gospodarze dobrze weszli w to spotkanie. Tor im sprzyjał i budowali przewagę. Problemy pojawiły się dopiero później. Może zatem tor nie był przyczyną?

Jacek Gajewski

Źródło artykułu: