Get Well robił podchody pod Łagutę? Do Motoru dotarły takie wieści

Newspix / Paweł Wilczyński / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta na czele stawki. Turniej SEC.
Newspix / Paweł Wilczyński / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta na czele stawki. Turniej SEC.

Get Well Toruń chciał podkraść Speed Car Motorowi Lublin Grigorija Łagutę? Jakub Kępa, prezes beniaminka PGE Ekstraligi, mówi, że mogło być coś na rzeczy.

Rosyjski żużlowiec ze Speed Car Motorem Lublin doszedł do porozumienia na początku lutego, ale oficjalnie zawodnikiem beniaminka PGE Ekstraligi został dopiero w środę, gdy otwarte zostało okno transferowe. Tego dnia Grigorij Łaguta został potwierdzony do startów w PGE Ekstralidze i może pojechać już od najbliższej kolejki (więcej TUTAJ).

W niej rywalem Speed Car Motoru Lublin będzie Get Well Toruń. Jest to o tyle ciekawe, że do szefostwa beniaminka dotarły wieści o zakusach torunian na Łagutę. - Także słyszałem takie plotki. Ale zachowywaliśmy spokój - mówi dla "Kuriera Lubelskiego" Jakub Kępa, prezes lubelskiego klubu.

Koniec końców 26 maja, gdy Speed Car Motor Lublin podejmie Get Well Toruń, Grigorij Łaguta pojedzie w barwach gospodarzy. Swoją drogą aż strach pomyśleć, jak zareagowaliby kibice na Lubelszczyźnie, gdyby Rosjanin rzutem na taśmę przyjął ofertę torunian i zostawił beniaminka na lodzie. Do tego jednak nie doszło.

ZOBACZ WIDEO Nie tylko Sparta ma problem z juniorami. Dotyczy to większości klubów

Zobacz: PGE Ekstraliga. Krzysztof Cegielski krytykuje Pawła Miesiąca. Takich zachowań nie można bronić

- W pierwszych pięciu kolejkach drużyna zrealizowała plan minimum. Wygraliśmy na inaugurację z GKM-em Grudziądz, natomiast w pozostałych meczach, chociaż nie zdobyliśmy punktów, to wstydu nie było. Z Łagutą w składzie zespół będzie dużo mocniejszy. Nie powiedziałbym jednak, że to dla nas nowy start sezonu - stwierdza Kępa.

Speed Car Motor Lublin w tym sezonie PGE Ekstraligi wygrał jeden mecz, ponosząc przy tym cztery porażki. Niżej w tabeli jest tylko Get Well Toruń, który w obecnych rozgrywkach nie triumfował jeszcze ani razu.

Źródło artykułu: