- O co ci chodzi? Masz problem? Spi*****aj! - krzyczał Paweł Miesiąc w parku maszyn w kierunku mechanika Martina Vaculika. To efekt sytuacji, do której doszło w wyścigu ósmym, kiedy żużlowiec gości machał nogą podczas jazdy. Za takie zachowanie otrzymał zresztą ostrzeżenie od sędziego.
Menedżer Jacek Ziółkowski starał się później bronić swojego zawodnika. Mówił, że takich nagrań nie należy publikować, bo prowadzą one tylko do zaogniania sytuacji. Dodał również, że widział dużo brzydsze zachowania na torze. - Zgadzam się, że nie ma sensu publikować takich nagrań. Tak szczerze to takie słowa za bardzo mnie nie ruszają i nie robiłbym z tego problemu. Od tego nikomu krzywda się nie stanie. Zdecydowanie gorzej oceniam jednak to, co Paweł zrobił na torze - mówi nam Krzysztof Cegielski.
Zobacz także: Marek Cieślak przed inauguracją Grand Prix: Nie jestem optymistą
- Rozumiem, że niektórzy trzymają nogę poza hakiem na wyjściu z łuku, ale to nie miało z tym nic wspólnego. To była reakcja na zawodnika, który jedzie obok. Nie uwierzę, że go nie widział ani nie słyszał. Noga była podniesiona bardzo wysoko, na wysokości głowy Vaculika. A Martin nie jest przecież wzrostu Kennetha Bjerre. Słowak jest zdecydowanie wyższy. Nie możemy mówić, że zawodnik ma taki styl jazdy. Jeśli tak jest, to proszę mi pokazać podobne sytuacje z jego udziałem. Musimy piętnować takie zachowania. Tego nie da się obronić i nie powinni robić tego nawet ludzie z otoczenia żużlowca. W tym wszystkim chodziło o przestraszenie rywala - dodaje Cegielski.
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski: Nie zazdroszczę Jackowi Frątczakowi. To idzie w złym kierunku
Nasz ekspert zwraca uwagę, że zawodnicy otrzymują żółte kartki za niebezpieczną w sytuacjach, do których dochodzi w ferworze walki. Cegielski twierdzi, że machanie nogami powinno być karane jeszcze bardziej surowo. - Mieliśmy niedawno kolizję Macieja Janowskiego z Krzysztofem Buczkowskim, kiedy ten pierwszy źle wszystko obliczył. Doszło do upadku, był faul, ale nikt nie zrobił nic celowo. Tak samo było w przypadku Patryka Rolnickiego i Maxa Fricke. Niektórzy jednak nie wytrzymują i kopią rywali. Tak zrobił Jack Holder z Matejem Zagarem. Inna sprawa, że Słoweniec też się nie popisał, bo zajechał rywalowi drogę przed metą. Dla ewidentnego machania nogami nie może być usprawiedliwienia. Każdy widzi, że coś takiego miało miejsce i nikt nie da sobie wcisnąć kitu. Tego typu zachowania są bardziej niebezpieczne niż niektóre ataki w ferworze walki. Trzeba to karać - podsumowuje Cegielski.