Łukasz Kuczera: Kac po Grand Prix. Włókniarz ma problem (komentarz)

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala  / Na zdjęciu: Leon Madsen na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Leon Madsen na prowadzeniu

ForBET Włókniarz Częstochowa ma w swoich szeregach aż trzech zawodników z cyklu Speedway Grand Prix. Jako jedyny w PGE Ekstralidze. Może się to odbić czkawką częstochowianom. Dobitnie pokazało to spotkanie z Fogo Unią Leszno.

Posiadanie aż trzech zawodników z cyklu Speedway Grand Prix w swoich szeregach jest sporym ryzykiem. Nie tylko chodzi o ryzyko kontuzji, ale też zmęczenie po sobotnich zawodach. Przekonał się o tym w niedzielę forBET Włókniarz Częstochowa. W starciu z Fogo Unią Leszno w szeregach "Lwów" kompletnie zawiedli Leon Madsen, Fredrik Lindgren i Matej Zagar.

Madsen w sobotę wygrał Grand Prix Polski na PGE Narodowym. Lindgren w finale był drugi. O półfinał otarł się Zagar, który w piątek był najszybszy podczas kwalifikacji. Tymczasem w meczu ligowym wspomniana trójka uzbierała tylko 24 punkty.

Wydaje się, że Madsen, Lindgren i Zagar tak napompowali się na inaugurację mistrzowskiego cyklu, że zeszło z nich powietrze i nic nie zostało na niedzielę. Z bolesnym skutkiem dla forBET Włókniarza.

ZOBACZ WIDEO Artiom Łaguta: Grisza jest twardy, ale to nie oznacza, że będzie lepszy

Czytaj także: Hancock nie chce meczów w dniu treningu GP 

Do tej pory Madsen i Lindgren ciągnęli wynik forBET Włókniarza, a w niedzielę mieli problem, by wygrać bieg. Dość powiedzieć, że Duńczyk pierwszą "trójkę" upolował w jedenastej gonitwie, gdy znany był już zwycięzca. Lider częstochowian przed rozpoczęciem spotkania żartował, że świętował pierwszy sukces w Grand Prix kilkoma piwami i sporą ilością seksu. Te słowa mogą mu się odbić czkawką, bo dawno pod Jasną Górą nie widzieli tak słabego występu.

Dla Madsena to nowe doświadczenie. Nigdy wcześniej, choć należał do najlepszych zawodników w PGE Ekstralidze, nie był regularnym uczestnikiem cyklu SGP. Sezon 2019 pokaże czy reprezentant Danii będzie zmagać się z "syndromem Grand Prix". Jako jeden z pierwszych cierpiał na niego Jason Crump. Australijczyk potrafił w sobotę zachwycać w turnieju mistrzostw świata, a kolejnego dnia zawodził w lidze.

Czytaj także: Zbigniew Boniek na motocyklu żużlowym?

Wytłumaczeniem dla częstochowian nie może być to, że w niedzielę mierzyli się z Fogo Unią Leszno, że porażka była wkalkulowana w koszty. Bo przegrać można, owszem. Jednak nie w takim stylu. Skoro trio Madsen, Lindgren, Zagar nie było w stanie wygrywać biegów, to kto miał ciągnąć ekipę forBET Włókniarza?

Łukasz Kuczera

Komentarze (23)
dzuljani
20.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co to za tlumaczenie że jechali w CP , to są zawodowcy a nie amatorzy ale każde wytłumaczenie jest dobre 
avatar
CKM_
20.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
mati25
19.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Jezeli Wlokniarz nie wygrał ani jednego biegu to sory ale to są jaja z kibiców rozumiem że Leszno mocne i można bylo przegrać tylko zeby zawodnicy czolowi tak jechali to jest brak szacunku do k Czytaj całość
avatar
mati25
19.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dziś poprostu Wlokniarz olal kibiców 
avatar
ZXV
19.05.2019
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Nie każdy jest Zmarzlikiem,który dzien po GP czy u siebie czy na wyjezdzie robi pod komplety...