W 11. wyścigu spotkania 6. kolejki PGE Ekstraligi między Fogo Unią Leszno a Stelmet Falubazem Zielona Góra doszło do wypadku na drugim łuku pierwszego okrążenia. Piotr Pawlicki wchodził wtedy w krawężnik, by dołączyć do prowadzącego Dominika Kubery, jednak zabrakło dla niego miejsca. Kapitan mistrzów Polski wylądował na torze, w efekcie po chwili upadł też Martin Vaculik.
Piotr Pawlicki od razu podniósł się o własnych siłach i podniósł rękę, przyznając się do winy. Na szczęście samodzielnie wstał też Vaculik, który po chwili przybił "piątkę" z reprezentantem Polski. Słowak nie miał najmniejszych pretensji do rywala, który w tej sytuacji ewidentnie zawinił.
Takie obrazki chcemy oglądać. Nie należy zapominać o szacunku do rywali. Brawa dla Pawlickiego. Vaculik pewnie postąpiłby tak samo. Sport sportem, ale respekt do ludzi musi być. Dodajmy tylko, że Pawlicki został z tej gonitwy wykluczony.
W powtórce tego biegu robotę zrobił osamotniony Dominik Kubera, który pokazał plecy Martinowi Vaculikowi i Patrykowi Dudkowi. Nic dziwnego, że po tej wygranej junior mistrzów Polski był w siódmym niebie, ciesząc się z sukcesu z leszczyńskimi kibicami.
ZOBACZ WIDEO Stal Gorzów stawia na widowiska, ale nie jest to komfortowe dla zawodników z problemami
Niesamowity walczak. Mecz oglądałem w tv i nawet nie wyłapałem momentu upadku Vacula. Na szczęście wszystko było ok...
Szkoda tej powtórki,bo może wynik b Czytaj całość
Głównym "sprawcą" poziomu determinacji jego jazdy w tym sezonie jest pan Marek C. - pseudonim 0.7.
Piotrek ma coś do udowodnienia,póki co wychodzi bez zastrzeżeń.
Tak trzymać!