KOMENTARZ. Leszczyński potwór znów pożarł kolejnego rywala. Wydaje się, że księgowe klubów PGE Ekstraligi rozpaczliwie wypatrują Fogo Unii w kalendarzu i myślą sobie: "no to w tym tygodniu zostanie trochę więcej gotówki w kasie". Mistrz Polski jeńców nie bierze i deklasuje kolejnych przeciwników. Kolektyw, jaki stworzyli działacze i Piotr Baron jedzie w innej lidze. Są jak Muhammad Ali za swoich najlepszych lat. Seriami ciosów niszczą przeciwników. Rywale nie mają szans.
Stelmet Falubaz Zielona Góra przystępował do tego meczu z pozycji straconej, ale ostatecznie wyszedł z twarzą. Ten stan rzeczy zawdzięczają przede wszystkim Nickiemu Pedersenowi i Martinowi Vaculikowi. Reszta drużyny zawiodła w mniejszym lub większym stopniu. Nawet zmiany taktyczne Adamowi Skórnickiemu niewiele pomogły. Jak przyznał sam Pedersen, może być im ciężko pokonać Leszno nawet u siebie, bo to obecnie zdecydowanie najmocniejszy zespół PGE Ekstraligi.
Kiedy masz w drużynie Patryka Dudka, czyli lidera cyklu o mistrzostwo świata oraz Vaculika, który legitymuje się najlepszą średnią w najmocniejszej lidze świata, masz pełne prawo myśleć, że taka para to gwarancja podwójnej wygranej. Życie, a raczej Fogo Unia brutalnie weryfikuje takie przemyślenia. Dominik Kubera pokonał tą parę marzeń i to nie w sposób przypadkowy, bo wyprzedził ich o kilkanaście metrów. Czy ktoś urwie punkty takim mistrzom Polski?
ZOBACZ WIDEO Czy Fogo Unia przegra jakiś mecz? Słabszy moment może się trafić
BOHATER. W zasadzie można nim ochrzcić wspomnianego chwilę wcześniej Kuberę, ale na to miano również zapracował Piotr Pawlicki. Kapitan drużyny poza jednym biegiem był nieuchwytny dla rywali. Po drodze zaliczył też upadek, ale wtedy jechał praktycznie po podwójne zwycięstwo. Kubera zaś nadrobił to wykluczenie i dał wyraźny znak, że rywale im punktów meczowych nie urwą.
KONTROWERSJA. Aż trudno uwierzyć, ale ten mecz przebiegł bezproblemowo. Owszem sędzia Artur Kuśmierz dał aż pięć ostrzeżeń za utrudnianie startu, ale poza tym nie było niczego mocno kontrowersyjnego.
AKCJA MECZU. Działo się na torze wiele, ale dla nas najciekawsze zdarzenie miało miejsce w ostatnim biegu wieczoru. W 15. wyścigu ze startu na czoło wysunął się Vaculik, a kawałek za nim byli Pawlicki i Pedersen. W drugim wirażu Duńczyk wjeżdżał ostro w Polaka, przyciskając go do bandy. Niewiele brakowało do kontaktu motocykli, a łokcie zawodników bezpośrednio się spotkały. Pawlicki jednak nie pęknął i odparł atak przeciwnika. Niewielu zawodników jest tak odważnych w takiej sytuacji. Reprezentantowi Polski należą się za to wielkie brawa.
CYTAT. - Nie wiem, czy lepiej punktujący koledzy by cokolwiek pomogli w sytuacji, gdy jeździliśmy na torze najmocniejszej obecnie drużyny w lidze - stwierdził po meczu Nicki Pedersen i to chyba najlepiej oddaje obecną moc Fogo Unii. Z perspektywy sportowców nie można chyba dostać większego komplementu niż ten, od bezpośredniego rywala.
LICZBA. 252 - od tylu dni Fogo Unia jest niepokonana. Ostatnią drużyną, która odniosła zwycięstwo nad leszczynianami, jest truly.work Stal Górzów, a ta wygrana miała miejsce podczas pierwszego meczu finałowego ubiegłorocznej PGE Ekstraligi. Czy przebrną ten rok bez porażki?