Piotr Dziatkowiak w minioną niedzielę w przegranym przez Kolejarza meczu na Węgrzech z tamtejszym Speedwayem Miszkolc zdobył 5 punktów. "Niedźwiadki" zostały rozgromione 63:26. - Myślałem, że pojechaliśmy tam po wygraną, a tymczasem dostaliśmy tęgie lanie. Gospodarze byli bardzo dobrze spasowani, widać było, że są u siebie. Wiadomo, każdy jest mocny na własnym torze. Myślę, że każdy z nas powinien spojrzeć na siebie, w swój sprzęt, na swoje umiejętności. Dogadać się ze wszystkim, bo bez sprzętu oraz bez odpowiedniego podejścia ciężko walczyć o coś nawet w II lidze - powiedział dla portalu
SportoweFakty.pl popularny "Dziadek".
Wychowanek leszczyńskiej Unii weźmie udział w czwartek w ćwierćfinale Indywidualnych Mistrzostw Polski w Gnieźnie. - Wydaje mi się, że czeka mnie dobre ściganie. Byłoby sporą niespodzianką, gdyby udało mi się awansować dalej, ale to jest sport i wszystko jest możliwe. Mobilizować będzie mnie fakt, że półfinał tej imprezy odbędzie się w Rawiczu, a więc na torze, który bardzo dobrze znam oraz przed rawicką publicznością. Zrobię wszystko co w mojej mocy - mówi Dziatkowiak.
W najbliższą niedzielę Kolejarza Rawicz czeka bardzo trudne spotkanie z Orłem Łódź. Jak były zawodnik PSŻ-u Poznań ocenia szanse "Niedźwiadków" w tym spotkaniu? - Myślę, że jesteśmy mocni u siebie. Na pewno powalczymy, wiemy, że jest to dla nas bardzo ważne spotkanie. Nie bawię się w żadne typowania wyników, ale myślę i mam głęboką nadzieję, że dwa punkty zostaną w Rawiczu.