Nice 1.LŻ. Radosław Strzelczyk: Nie zabronimy przecież zawodnikom wygrywać (wywiad)

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu zawodnicy Ostrovii: Aleksander Łoktajew, Renat Gafurow.
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu zawodnicy Ostrovii: Aleksander Łoktajew, Renat Gafurow.

- Z pokorą podchodzimy do każdego meczu. Nie wybiegamy daleko w przyszłość. Chcemy po prostu wygrywać każdy kolejny mecz - mówi Radosław Strzelczyk, prezes TŻ Ostrovia, która niespodziewanie jest liderem na półmetku Nice 1.LŻ.

Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Jest pan zaskoczony pozycją lidera tabeli zajmowaną przez beniaminka Nice 1. LŻ?

Radosław Strzelczyk: Ciężko tutaj mówić o zaskoczeniu, bo ja wierzyłem w nasz zespół. Myślę, że kibice są pozytywnie zaskoczeni, a przede wszystkim niektórzy eksperci i dziennikarze, którzy typowali nas na siódme miejsce. Być może także nasi rywale są zaskoczeni naszą pozycją. My wiedzieliśmy, że nie jesteśmy słabą drużyną, aczkolwiek mamy w sobie dużo pokory. Trudne mecze są jeszcze przed nami. Spokojnie podchodzimy do tego, co dzieje się w tym sezonie. Na pewno przyjemnie patrzy się na tabelę, kiedy widzi się pod jedynką Arged Malesa TŻ Ostrovię Ostrów Wielkopolski. Serce się wówczas raduje.

[b]

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. W przypadku kibiców te apetyty nie są zbyt mocno rozbudzone po tej udanej pierwszej rundzie rozgrywek Nice 1. LŻ?[/b]

Myślę, że są. My jednak staramy się cały czas te nastroje tonować. Nie jest wcale tak, jak głoszą już niektóre tytuły prasowe, że Ostrów jest coraz bliżej PGE Ekstraligi. My walczymy o jak najlepszy wynik. Nasi zawodnicy chcą wygrywać w każdym meczu i zdobywać jak najwięcej punktów. Wygrywać im przecież nie zabronimy.

ZOBACZ WIDEO Nie jest sztuką zakontraktować Grega Hancocka i skończyć jak Stal Rzeszów

W czym zatem tkwi recepta na sukces i kolejne zwycięstwa Arged Malesa TŻ Ostrovia?

Mamy naprawdę bardzo fajny i poukładany zespół. Do tego jest dobry trener i jak widać wyniki przyszły szybko. Z tego się cieszymy. Nie zakładamy jednak jakiś dalekosiężnych celów. Jedziemy w każdym meczu o zwycięstwo. Stosujemy metodę małych kroków i pokory. My naprawdę nie jesteśmy faworytem Nice 1.LŻ. Nie mamy żadnego ciśnienia i presji na awans. O tym głośno mówią inne kluby. My postawiliśmy sobie za cel udział w play-offach i tego się trzymamy.

Ostatni mecz z PGG ROW-em Rybnik mógł być chyba najlepszą promocją żużla, bo emocji było pod dostatkiem, a ostrowscy kibice, którzy nie są zbyt wylewni w dopingu w drugiej części meczu przeszli samych siebie...

Rzeczywiście. Mecz z Rybnikiem był rewelacyjny nie tylko z uwagi na emocje na torze, ale także na zachowanie publiczności. Pokazali fantastyczny doping. Nasi zawodnicy to czuli i słyszeli w parkingu. Po zawodach mówili, że ta euforia kibiców niosła ich do sukcesów. Nie pamiętam, kiedy ostatnio była taka atmosfera na Stadionie Miejskim. Dziękuję kibicom za to, że są z nami, przychodzą na mecz i pięknie dopingują swój zespół.

A ten odpłaca się im zwycięstwami...

Widzimy tę autentyczną radość naszych zawodników po każdym kolejnym zwycięstwie. Grzegorz Walasek ostatnio tak się cieszył po wygranej z liderem, że zaczął coś mówić o awansie do PGE Ekstraligi z Arged Malesa TŻ Ostrovią.

A więc nie tylko kibice zaczynają o tym marzyć?

Na to wygląda. Oczywiście, to wszystko było pod wpływem emocji i radości po zwycięstwie w meczu na szczycie. Nie zmienia to jednak faktu, że nasi zawodnicy tworzą naprawdę kapitalny zespół, w którym panuje świetna atmosfera. Widzimy, jak są bardzo zżyci z klubem i jak fajnie wkomponowali się w nasze ostrowskie środowisko.

Wygląda na to, że jest im dobrze w Ostrowie?

Mam nadzieję, że tak. Trzeba byłoby zapytać o to samych zawodników. Staramy się robić wszystko, żeby nie mieli na co narzekać.

Frekwencja na trybunach motywuje chyba to dalszej pracy?

Robimy to przede wszystkim dla kibiców, dla Ostrowa Wielkopolskiego i dla całego regionu południowej Wielkopolski. Dajemy z siebie wszystko, żeby kibice byli z nas dumni, podobnie jak włodarze miasta. Staramy się, by godnie reprezentować Ostrów Wielkopolski na arenie krajowej, ale nie tylko. Mamy w składzie żużlowców z Danii, Rosji czy Australii. Wyniki naszego klubu docierają pewnie także do innych krajów, w których popularny jest żużel. W lipcu ma zostać oddana do użytku modernizowana przez Miasto Ostrów Wielkopolski część trybun. Liczę, że wówczas jeszcze więcej kibiców będzie mogło w lepszych warunkach oglądać nasze mecze.

Jak pan odbiera porównania do Motoru Lublin, który od razu przeszedł dwa szczeble, awansując z drugiej do pierwszej i następnie do PGE Ekstraligi?

Jako miłe i sympatyczne. Nie ukrywam, że podpatrywaliśmy Motor Lublin. My niestety, w porównaniu z klubem z Lublina, mamy jeden problem. Nie dysponujemy takim budżetem jak Motor Lublin. Gdybyśmy mieli budżet na podobnym poziomie, moglibyśmy wiele osiągnąć. Nie ma co ukrywać, pieniądze w sporcie żużlowym odgrywają dużą rolę. Przydałby się nam duży sponsor na kilka sezonów, być może jakaś spółka Skarbu Państwa. Wtedy mielibyśmy pewność i stabilność. Obecnie mamy sporo sponsorów, dochodzą nowi, a my swoimi działaniami staramy się też budować budżet w inny sposób.

Jaki?

Mamy własną markę piwa, a wkrótce pojawią się także nowe produkty, z których sprzedaż będzie zasilać budżet klubu. Pomysłów nie brakuje. Mam nadzieję, że nadal będziemy pozytywnie zaskakiwać kibiców.

Tak jak drużyna wynikami?

Wiadomo, że wszystko ciągną sukcesy zespołu. Najważniejszą pracę wykonują zawodnicy i trener. Chciałbym jednak przy okazji podziękować wszystkim pracownikom i współpracownikom klubu. Nie zawsze widać ich codzienną pracę, ale naprawdę cały Team Ostrovia działa na to, by ostrowski żużel był jak najlepiej postrzegany.

Zobacz także: Rafael Wojciechowski: Nie wyobrażam sobie zespołu bez Juricy
Zobacz także: Mateusz Szczepaniak znalazł przyczynę porażki w Ostrowie

Źródło artykułu: