Do walki o czempionat w Danii doszło w czwartek na torze w Holsted. Po opadach deszczu tor był sporym wyzwaniem dla żużlowców. W jednym z wyścigów Niels Kristian Iversen znalazł jednak sposób, by w łuku wyprzedzić Nickiego Pedersena. Zawodnik Get Well Toruń wszedł rodakowi pod łokieć i wywiózł go pod bandę.
Pedersenowi nie spodobał się manewr Iversena, bo po biegu celowo poczęstował go szprycą, mocno brudząc jego motocykl i kombinezon. Obaj panowie starli się też później w parku maszyn.
Czytaj także: Betard Sparta ryzykuje bez Milika
- Co za idiota. Był zły, że go wyprzedziłem. Popatrzcie na mój motocykl. Jest cały w błocie. To nic nowego, że się złości, gdy przegrywa - powiedział Iversen w rozmowie z telewizją TV2.
ZOBACZ WIDEO Częstochowa jest gotowa na Drabika. Zawodnik ma otwarte drzwi do jazdy we Włókniarzu
Nieco inaczej sytuację widział Pedersen. - Celowo wpychał mnie w bandę. Wiedział gdzie jadę i poszerzał mój tor jazdy. Przez jego atak obaj mogliśmy stracić swoje pozycje, a mogliśmy dojechać do mety na pierwszych dwóch miejscach - skomentował Pedersen w TV2.
Były mistrz świata zwracał uwagę na to, że po opadach deszczu na torze znajdowała się tylko jedna, optymalna ścieżka do jazdy. - Jestem zły. Gdybym zjechał do środka, to doszłoby do wypadku. Takie manewry są niewłaściwe - bronił się Pedersen.
Czytaj także: Laserowy problem w PGE Ekstralidze
- Nigdy nie będzie przyjaźni między nami. Wiem, że nazwał mnie idiotą, ale zawsze to robi. Gdy jest wkurzony, to ma dość mały zasób słów - dodał.
Wtorkowe zawody zakończyły się nie najlepiej dla Iversena. Po tytuł najlepszego żużlowca w Danii sięgnął Kenneth Bjerre, który przerwał tym samym wieloletnią dominację Iversena na krajowym podwórku (czytaj więcej o tym TUTAJ).