Po dwóch porażkach przed własną publicznością z rzędu forBET Włókniarz Częstochowa chciał zamazać kiepskie wrażenie i sprawić niespodziankę na wyjeździe. Ta sztuka się nie udała, Stelmet Falubaz Zielona Góra wygrał u siebie 49:41, choć goście długo stawiali opór.
- 41 punktów to jest dużo i mało. Można czuć niedosyt, bo mecz się układał tak, że można było z tego terenu wywieźć więcej punktów. Natomiast przed spotkaniem myślę, że ten wynik nie rozczarowałby nas. Nie jest źle - mówi dla speedwayekstraliga.pl Michał Finfa, kierownik częstochowskiej drużyny.
Kto wie, jak zakończyłoby się spotkanie w Zielonej Górze, gdyby nie wystrzał Michała Gruchalskiego. Młodzieżowiec przyćmił starszych kolegów, w pięciu wyścigach gromadząc 11 punktów z bonusem. W pojedynkę zdobył więcej niż Matej Zagar, Adrian Miedziński i Paweł Przedpełski razem wzięci.
- Widać jakiś przebłysk - przede wszystkim w postawie Michała Gruchalskiego. Dał on nam w tym meczu bardzo dużą liczbę punktów. Reszta zawodników pojechała na w miarę podobnym poziomie, który ostatnio prezentują. To była nasza wartość dodana w stosunku do innych meczów. Myślę, że ten wynik pozwala realnie myśleć o bonusie u siebie - stwierdza Finfa.
Zobacz: PGE Ekstraliga. Reportaż z meczu Falubaz - Włókniarz. "Niemożebnie ekscytujący żużlowy rejs" (wideo)
Rewanż między forBET Włókniarzem a Stelmet Falubazem zostanie rozegrany w najbliższą niedzielę na obiekcie w Częstochowie.
ZOBACZ WIDEO Zeszłoroczny sezon mógł uśpić Włókniarza. Czy należało mocniej powalczyć o Vaculika?