Żużel. Michał Świącik: Nie jest tak, że Cieślak nic nie robi. A gdyby punkty Dróżdża zaważyły o porażce? (wywiad)

WP SportoweFakty / Paweł Wilczyński / Na zdjęciu: Michał Świącik (z lewej) i Marek Cieślak
WP SportoweFakty / Paweł Wilczyński / Na zdjęciu: Michał Świącik (z lewej) i Marek Cieślak

- Nie jest tak, że trener nic nie sprawdza i nic nie robi. A co by było, gdyby wyścigi Dróżdża zaważyły o porażce Włókniarza? - pyta Michał Świącik, prezes forBET Włókniarza Częstochowa.

[b]

Dawid Borek, WP SportoweFakty: Prezesie, porażka ze Stelmet Falubazem Zielona Góra to trzeci przegrany mecz z rzędu w wykonaniu forBET Włókniarza Częstochowa. Czy w związku z tym w klubie pojawia się niepokój?[/b]

Michał Świącik, prezes forBET Włókniarza Częstochowa: Powiem inaczej. Biorąc pod uwagę fakt, że przegraliśmy ostatni mecz w domu, można odbierać to jako trzecia porażka z rzędu. Ale nie jest też tak, bo teraz jechaliśmy na terenie bardzo dobrej drużyny. Walczyliśmy, a było widać, że zespół rywali nie jest złożony ze słabych gości. Pewnie, że chciałbym wygrać ośmioma punktami, a nie przegrać, ale nie przyjechaliśmy do chłopaków z pierwszej łapanki. Mecz mógł się podobać, Włókniarz dochodził Falubaz. Trochę żałuję powtórki biegi, w którym nasi chłopcy wyszli na 5:1, a sędzia powtórzył wyścig, choć mógł go zostawić, bo jeden z zawodników Falubazu sam się ukarał. Takie jest jednak prawo sędziego.

Zawodnicy muszą się trochę podciągnąć. Mówię tu przede wszystkim o Pawle Przedpełskim, Adrianie Miedzińskim. Z tym, że Adrian ma mniejsze zaległości do nadrobienia. Myślę, że spokojnie potrenują, a rewanż z Falubazem na pewno będzie zacięty.

ZOBACZ WIDEO Zeszłoroczny sezon mógł uśpić Włókniarza. Czy należało mocniej powalczyć o Vaculika?

Zobacz: PGE Ekstraliga. Falubaz - Włókniarz. Nie był dziki, więc był zły. Junior przyćmił gwiazdy (noty)

Osiem punktów w kontekście rewanżu to dużo czy mało, biorąc jeszcze pod uwagę wasze dwa ostatnie przegrane mecze na swoim terenie?

A patrząc na wygraną w Toruniu sprzed czterech kolejek? Sport jest przewrotny. Nie odpowiem, czy ośmiopunktowa porażka to wynik dobry dla Falubazu czy Włókniarza. Widziałem już wypowiedzi prezesów, którzy wygrywali u siebie różnicą 14 punktów, byli pewni awansu, a potem dostawali zimny prysznic. Nie chcę być takim prezesem. W sporcie bywa różnie. Pamiętam, że w 1996 roku też jechaliśmy do Torunia jak na skazanie, a zdobyliśmy mistrzostwo Polski. Wszystko może się wydarzyć.

W Zielonej Górze świetnie jechał Michał Gruchalski. Z tym, że mógł wystartować sześć razy, a dostał pięć okazji. Pan na miejscu trenera postąpiłby w tej kwestii inaczej? Z mojego punktu widzenia aż prosiło się o zmianę.

Nie chcę bawić się w rezerwy taktyczne. Mamy we Włókniarzu dobrego fachowca, trener robi co może, chce dać zawodnikom możliwość startów. W tej materii nie chcę się wypowiadać. Zostawmy takie pytania do pionu sportowego.

A czy na miejscu trenera ciągle stawiałby pan na Pawła Przedpełskiego czy już pomyśłałby nad wykorzystaniem Damiana Dróżdża?

To znów powinno być pytanie do trenera, a nie do mnie. Jako prezes klubu, w pewnym stopniu też kibic, odpowiem tak: pewnie szkoleniowiec wcześniej spróbowałby takiej zmiany, ale nie jest tak, że trener nic nie sprawdza i nic nie robi. Damian pojechał na finał MPPK, tam był też Paweł. W ten sposób przekonał się, jak wyglądają na swoim tle.

Damian w niedawnym meczu PSŻ-u Poznań uzbierał skromny dorobek, a to przecież druga liga. W dodatku to był mecz u siebie. Teraz fajnie się mówi, ale co by było, gdyby Dróżdż był w składzie lub pojechałby kilka biegów, a te wyścigi zaważyłyby o porażce Włókniarza? Co wtedy powiedziałby kibic, który domaga się startu Damiana?

Myślę, że spojrzałby na jego wynik inaczej, bo jednak była jakaś próba manewru.

Ale trener ma przejść obojętnie nad wynikami w Poznaniu i finale MPPK?

Nie, ale tak jak mówię: kibice chcą Dróżdża. Nie twierdzę, że musi być pod numerem seniorskim. Chodzi o to, by trener wykorzystał go nawet na początku meczu, pojedzie jak pojedzie i wtedy będą dalsze ruchy.

Znając trenera Marka Cieślaka w tym tygodniu sprawdzi obu panów na treningach spod taśmy i wtedy podejmie odpowiednią decyzję. Tak na pewno będzie. Zostawmy tę decyzję trenerowi. Ja nie mogę brać odpowiedzialności za takie rzeczy. Mam dobrego fachowca, niech on myśli i zrobi tak, by było dobrze. Ja mam na głowie inne rzeczy, a Marek sobie świetnie radzi. Z pomocą Sławka Drabika coś wymyślą.

Zobacz: PGE Ekstraliga. Hit w pigułce. Szkoda, że Cieślakowi nie chciało się tłumaczyć. Dlaczego nie puścił Gruchalskiego?!

Na koniec zapytam jeszcze o kontrowersyjne wykluczenie Miedzińskiego w sytuacji z Pedersenem. Pana zawodnikowi wypruło szprychy, a i tak został wykluczony.

W takiej sytuacji sędzia ma prawo wykluczyć zawodnika, który się położył i tak zrobił. Jeżeli byłoby celowe dociśnięcie żużlowca do bandy, więc nieczysta i nieelegancka jazda, wtedy powinien wykluczyć zawodnika atakującego. W tej sytuacji każda decyzja byłaby jednak słuszna.

Źródło artykułu: