Żużel. PGE Ekstraliga. Grigorij Łaguta dziękuje rodzinie. Rosjanin zapowiada walkę o play-offy

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta

- To nie jest tak, że ja przez dwa lata nic nie robiłem - mówi Grigorij Łaguta, który po niemal dwuletnim zawieszeniu za doping wrócił do żużla i osiąga świetne wyniki w PGE Ekstralidze. Rosjanin z marszu stał się liderem Speed Car Motoru Lublin.

Na początku 2017 roku Grigorija Łagutę przyłapano na stosowaniu meldonium. Rosjanin został za to zawieszony przez polskie władze na okres 21 miesięcy. W połowie maja wrócił do ścigania w PGE Ekstralidze i po jego jeździe nie widać tego, że przez długi okres był wyłączony z czynnej rywalizacji.

Łaguta od razu stał się liderem Speed Car Motoru Lublin. W dwóch ostatnich meczach zdobył 32 punkty. O takich rezultatach większość żużlowców może pomarzyć. W czym tkwi klucz do sukcesu Rosjanina?

Czytaj także: Tai Woffinden i jego niemoc w cyklu Grand Prix 

- Mogę tylko podziękować mojej rodzinie. Bez nich byłoby to niemożliwe. Podczas tej przerwy miałem czas, by zająć się dziećmi. Na tym się skupiałem, to zajmowało moje myśli. Teraz mój tuner wykonuje dobrą robotę i jemu też należą się podziękowania - powiedział rosyjski żużlowiec.

ZOBACZ WIDEO Zeszłoroczny sezon mógł uśpić Włókniarza. Czy należało mocniej powalczyć o Vaculika?

35-latek nawet nie czuje, że przez niemal dwa lata był nieobecny w profesjonalnym speedwayu. - To nie jest tak, że ja przez dwa lata nic nie robiłem. Ciężko pracowałem. Miałem sporo czasu, by trenować - dodał.

W tej chwili Łaguta może okazać się zbawicielem "Koziołków" z Lublina. W okresie zimowym większość ekspertów skazywała Speed Car Motor na spadek z PGE Ekstraligi. Po transferze Łaguty siła rażenia beniaminka znacząco wzrosła. Żużlowiec twierdzi, że w obecnej sytuacji zespół może się nawet postarać o jazdę w fazie play-off.

- Wszystko jest możliwe. Przed nami jeszcze sporo meczów. Będziemy starali się pojechać w nich jak najlepiej. Zostanie w PGE Ekstralidze jest realne, ale zrobimy wszystko, by powalczyć też o play-offy - stwierdził Łaguta.

Czytaj także: W Toruniu szukali dziurawych gaźników 

Pierwszym krokiem w kierunku play-offów może być zgarnięcie punktu bonusowego w starciu z Betard Spartą Wrocław. W ubiegły piątek lublinianie przegrali na wyjeździe zaledwie różnicą czterech punktów. - Rewanż to nowy dzień, nowy mecz. Na pewno chcemy pokazać dobry żużel dla kibiców, sponsorów i miasta. Z jakim skutkiem? Zobaczymy. To jest żużel. Jest w nim sporo zmiennych. Myślę jednak, że w piątek będzie bardzo dobrze - podsumował Łaguta.

Komentarze (105)
avatar
Petrus
8.06.2019
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Coś play-offy się oddalają. 
avatar
smoker
7.06.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kluczem jest swieze melodonium. Hihi nasi tez powinni to brac boze blamazu z toruniem by nie bylo 
avatar
lamotte picquet
7.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeszcze raz się pytam, gdzie są rycerze z Torunia i ich wierni giermkowie z innych klubów ? Nie mieliście żadnych dowodów, że Andreas jest chory, a odmienialiście słowo WAŁEK w kontekście ZZ pr Czytaj całość
avatar
Dawid Skubisz
6.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jesu znowu kacap... A niech jedzie ile wlezie... Aż, do kontroli hehe 
avatar
tomson 63
6.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A może znowu złapią Łagutę tym razem na niedozwolonym paliwie i zdyskwalifikują Motor ? Wtedy znowu Toruń się utrzyma