W Warszawie i Krsko Tai Woffinden wziął udział w jedenastu wyścigach. Nie wygrał żadnego, co jest dla niego ogromnym rozczarowaniem. W końcu jest obrońcą tytułu i trzykrotnym indywidualnym mistrzem świata. Przed sezonem z rozbrajającą szczerością informował zresztą, że interesuje go kolejne złoto i pierwsza obroniona korona. Woffinden zamierza dogonić w przyszłości Tony'ego Rickardssona i Ivana Maugera, sześciokrotnych czempionów.
CZYTAJ WIĘCEJ: Władysław Komarnicki: Zmarzlik wygrał w stylu Golloba ze szczytu kariery
Tymczasem w Polsce Brytyjczyk nie wszedł w ogóle do półfinału, w Słowenii to mu się udało, lecz też nie miał na koncie choćby jednej trójki. Seria trwa więc 11 startów bez zwycięstwa, co sprawia, że jeśli w najbliższych zawodach w czeskiej Pradze (15 czerwca) Woffinden nie wygra w pierwszej próbie, wyrówna osiemnastoletni "rekord" należący do rodaka, Marka Lorama.
Urodzony na Malcie jeden z najwaleczniejszych zawodników w historii żużla niespodziewanie sięgnął po koronę w 2000 roku i to nie wygrywając żadnej z sześciu imprez. Loram był jednak mistrzem zasłużonym, bo wysoki i równy poziom utrzymywał przez cały cykl, a w tej formule to jest kluczem do sukcesu. W nowym sezonie radził sobie już mniej efektywnie i na biegowy triumf czekał aż 12 biegów i do czwartego turnieju. Dodajmy, że wówczas system zawodów był dla zawodników bezlitosny, tj. złożony z eliminatorów (możliwe były dwa starty i koniec ścigania). Dlatego swój dwunasty bieg Brytyjczyk odjechał dopiero w czwartej rundzie.
ZOBACZ WIDEO Częstochowa jest gotowa na Drabika. Zawodnik ma otwarte drzwi do jazdy we Włókniarzu
Co ciekawe, dla Woffindena tegoroczna niemoc nie jest specjalną nowością. W 2014 roku przełamał się dopiero w dziesiątej gonitwie (drugich zawodach) i również niemrawo rozpoczął walkę o obronę mistrzostwa. Ostatnio zresztą złoci medaliści z roku poprzedniego przynajmniej z początku nie mają abonamentu na wygrywanie. W końcu w ubiegłorocznej edycji Jason Doyle czekał na zwycięstwo do dziewiątego startu.
W czym tkwi problem Woffindena? W Warszawie notorycznie przegrywał starty i nie mógł zbyt wiele zdziałać na dystansie. W Krsko problemy miał podobne, na dodatek przed zawodami (a także ligą w piątek) walczył z dolegliwościami żołądkowymi. Inna kwestia to brak jazdy w piątkowych kwalifikacjach w przypadku obu turniejów. Trudno jednak brać to za usprawiedliwienie, skoro tego samo doświadczył Bartosz Zmarzlik, a przecież Polak w Słowenii wygrał w wielkim stylu i jest liderem klasyfikacji.
CZYTAJ WIĘCEJ: Patryk Dudek stracił podium przez błąd sędziego. "Czuję się nieco oszukany"
Jako ciekawostkę można dodać fakt, że w erze Grand Prix żaden z medalistów z poprzedniego sezonu nie miał takiej passy jak właśnie Loram i Woffinden. Z kolei w latach 2002-2012 każdy kolejny obrońca korony od razu w pierwszym biegu nowego sezonu inkasował trzy punkty.
Mistrzowie najdłużej czekający na biegową wygraną w Grand Prix:
Indywidualny mistrz świata | Kraj | Sezon | Który bieg wygrany? | W którym turnieju? |
---|---|---|---|---|
Mark Loram | Wielka Brytania | 2001 | 12. | 4. |
Tai Woffinden | Wielka Brytania | 2019 | TRWA (dotąd 11 bez) | TRWA (najszybciej w 3.) |
Tai Woffinden | Wielka Brytania | 2014 | 10. | 2. |
Jason Doyle | Australia | 2018 | 9. | 2. |
Greg Hancock | USA | 1998 | 7. | 2. |
Tony Rickardsson | Szwecja | 2000 | 6. | 2. |
Greg Hancock | USA | 2015 | 6. | 2. |
Chris Holder | Australia | 2013 | 4. | 1. |