Klucze do meczu Unia - GKM: Muszą naprawić Kurtza i Hampela przed play offami. Goście potrafią jechać bez ciśnienia

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Jarosław Hampel
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Jarosław Hampel

Klucze do meczu Fogo Unia Leszno - MRGARDEN GKM Grudziądz. Od tej potyczki Piotr Baron powinien zacząć manewry przed play offami. Goście w tym spotkaniu nic nie muszą, a jak potrafią jechać z czystą głową pokazało ich spotkanie w Zielonej Górze.

[tag=856]

Fogo Unia Leszno[/tag]
Trzeba zbudować zawodników.

Fogo Unia Leszno przypomina wielofunkcyjnego robota, który miażdży wszystko, co napotka na swojej drodze. Ale jak to bywa w doskonale naoliwionej maszynie, czasem trzeba dokonywać jej przeglądu i troszczyć się o to, aby każdy element nie został zaniedbany, bo nagle z jakiś powodów przestanie działać. Trener mistrzów Polski Piotr Baron sprawia jednak wrażenie, że uśpienie czujności mu nie grozi. Na każdym kroku podkreśla bowiem, że nie ma drużyny idealnej i zawsze jest coś do poprawy. Dlatego pewnie dostrzega mankamenty, które w jego ekipie niewątpliwie w ostatnich spotkaniach odrobinę się uwypukliły.

CZYTAJ TAKŻE: Szok we Włókniarzu. Rozgryzł tor i pożyczył silnik rywalowi

Chodzi o postawę niektórych zawodników. Jarosław Hampel prezentuje nierówną formę. W Grudziądzu został wycofany po trzech wyścigach. W porównaniu do poprzedniego sezonu na laurach siadł Brady Kurtz. Niemal klepnięte pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej jest więc w tej sytuacji dużym komfortem. Można próbować powoli wdrażać misję play-off. A ta rządzi się swoimi prawami i odbudowa przed nią znajdujących się w dołku żużlowców urasta do sprawy wielkiej wagi. I taka perspektywa ma obowiązek przyświecać nie tylko sztabowi szkoleniowemu, ale też marzącym o trzecim tytule z rzędu działaczom.

Jeśli zawody z GKM-em od początku ułożą się po myśli gospodarzy, trzeba spróbować stawiać na nogi byłego wicemistrza świata i Australijczyka. Przy korzystnym wyniku dać im więcej szans i nie zmieniać po jednym, dwóch nieudanych wyścigach. Pozwolić sprawdzić silniki i gdyby byli nawet słabsi od kolegów desygnować do pierwszego z biegów nominowanych. Wiadomo, że przy kłopocie bogactwa z Leszna, wszystkim nie dogodzi, ale pewnym drogowskazem niech będą też średnie zawodników. Janusz Kołodziej i Bartosz Smektała lepiej czują się na wyjazdach. To zupełnie odwrotnie niż Hampel. Tyle, że pierwsza dwójka jest raczej solidna wszędzie, a wychowanek Polonii Piła przechodzi ze skrajności w skrajność.

ZOBACZ WIDEO: Żużlowiec Falubazu przeszedł żużlowe piekło. Pojawił się strach przed jazdą

W tej chwili konsekwencje nie będą żadne, ale już przy rozgrywce medalowej nikt nie będzie pamiętał o świetnej pierwszej fazie rozgrywek. A przecież już przy okazji inauguracyjnego pojedynku przeciwko Betard Sparcie Wrocław mówiło się, że żużlowcy z Leszna w połowie zawodów zaczęli testy sprzętu pod kątem następnych spotkań. Nie trzeba nikomu przypominać, że wrocławianie są uznawani za dużo silniejszy team niż GKM.

MRGARDEN GKM Grudziądz

Niech jadą bez zbędnego ciśnienia. Eksperci mówią, że GKM ma tydzień odpoczynku. Nikt nie daje nawet najmniejszego promila szans na sukces podopiecznym Roberta Kempińskiego w Lesznie. Teoretycznie presja na barkach zawodników z województwa kujawsko-pomorskiego będzie mniejsza.

Drużyna marząca o wejściu do czwórki i przełamaniu wyjazdowej niemocy dała się poznać w tym roku jako team niezwykle waleczny i zdolny do sprawienia niespodzianek. Pod warunkiem, że nikt na niego nie daje złamanego grosza i występuje w roli tego skazanego na pożarcie.

Pokazała to dobitnie batalia w Zielonej Górze, gdzie GKM na torze drugiej siły PGE Ekstraligi stawiał dzielny opór do ostatniego wyścigu, przegrywając 44:46. O powtórkę na obiekcie im. Alfreda Smoczyka będzie raczej trudno, ale nawet osiągnięcie żużlowej granicy przyzwoitości, czyli czterdziestu oczek powinno dać kopa na dalszą część rundy rewanżowej. I właśnie o to pozytywne nastrojenie się chodzi. Dobrze będzie mieć najsilniejsza drużynę lidze z głowy. Martwić muszą się inni, a w kontekście play offów, o których myślą i w Grudziądzu przewaga psychologiczna być może odegra niebagatelne znaczenie.

CZYTAJ TAKŻE: Odważne plany w Get Well. Myślą nawet o uniknięciu barażu

Najważniejsze, że wewnątrz GKM-u panuje dobra atmosfera, a zawodników trzyma się dobry humor. Artiom Łaguta pokusił się się niedawno o odważną tezę z triumfem w Lesznie włącznie. I nawet, jak większość skwituje taką postawę ironicznym uśmiechem, należy takiemu podejściu przyklasnąć. Rosjanin nie dość, że wysyła w świat pozytywny sygnał, to jeszcze nakręca kolegów, którzy poczują się mocniejsi. I nawet jeśli się nie uda, zawsze to lepsze niż zwieszenie nosów na kwintę jeszcze przed startem do pierwszej gonitwy i wycieczka po najniższy wymiar kary wedle zasady nie da się, nie umiem.

Komentarze (4)
avatar
sympatyk żu-żla
7.06.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
GKM w Lesznie meczu nie wygra .Jedynie znak zapytania .Jakim stosunkiem mecz przegra.Leszno w dwumeczu 4 p ma w kieszeni. 
avatar
-Stan-
7.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Patrząc na jazdę poszczególnych drużyn wnioskuję, że dla Leszna groźniejszym przeciwnikiem w półfinałach byłby Grudziądz, aniżeli Wrocław, czy Zielona Góra.