Błąd menedżera Car Gwarant Startu? Mirosław Jabłoński: Miałem chęć jazdy

WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Mirosław Jabłoński przed Mateuszem Szczepaniakiem
WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Mirosław Jabłoński przed Mateuszem Szczepaniakiem

Car Gwarant Start Gniezno mocno postawił się Unii Tarnów, jednak ostatecznie przegrał na wyjeździe 44:46. W wyścigach nominowanych zabrakło Mirosława Jabłońskiego, co było dość zaskakującym posunięciem menedżera Rafaela Wojciechowskiego.

Nam Mirosława Jabłońskiego zabrakło w biegach nominowanych niedzielnego starcia w Tarnowie. - Mi też, ale to decyzja menadżera. Ja byłem gotowy do jazdy - przyznał młodszy z braci. - Bóle były. Tyłek boleć będzie mnie chyba do końca życia, bo jeżdżę na żużlu. Byłem jednak w stu procentach gotowy do wyjazdu na tor. Nie wiem, czy jest rozgoryczenie. Ja miałem chęć jazdy - dodał.

Czytaj także: El. GP: Thomsen najlepszy w Żarnowicy. Hampel i Buczkowski za burtą! (relacja)

Jabłoński zdobył w Tarnowie siedem punktów i dwa bonusy. Przed dwoma ostatnimi wyścigami nie był to najgorszy rezultat w gronie czerwono-czarnych. Skąd zatem taki ruch menedżera Car Gwarant Startu Gniezno? - To była moja indywidualna decyzja. Mimo że Mirek przywiózł dosyć sporo punktów, nie wygrywał biegów indywidualnie. Oczywiście przyjechał na 5:1. Wydawało mi się, że w minimalnie lepszej dyspozycji są inni zawodnicy, stąd taka, a nie inna decyzja na biegi nominowane - wyjaśnił Rafael Wojciechowski.

- Decyzję podjąłem po obserwacji całego spotkania. Wziąłem pod uwagę, jak zachowuje się tor i jak Mirek się na nim męczył. Tworzyły się fale przy wejściu w łuk. Zawodników trochę podbijało, co było utrudnieniem. Wiedziałem, że urazy Mirka nie są jeszcze w pełni zaleczone. Podjętą decyzję biorę na siebie - uzupełnił opiekun drużyny z pierwszej stolicy Polski.

Niewiele brakowało, a Start podtrzymałby świetną passę i pokonał na wyjeździe tarnowską Unię. Ostatecznie jednak gnieźnianie przegrali 44:46 i nie przedłużyli passy czterech triumfów z rzędu. Teraz kibice Startu na pewno zastanawiają się, co by było, gdyby Rafael Wojciechowski postawił w biegach nominowanych na Mirosława Jabłońskiego.

Czytaj także: W Boże Ciało żużla w Gnieźnie nie będzie. Historyczny turniej znów przełożony

ZOBACZ WIDEO: Kibice hejtowali żużlowca Get Well. Nie rozumieli, że ma zobowiązania wobec klubu

Komentarze (26)
avatar
Godfather-Darth Vader
10.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zabrakło indywidualnych zwycięstw. 
avatar
kubazy
9.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Siemaneczko, "co by było gdyby" pan Darek Ostafiński zrezygnował z prowadzenia działu żużlowego na portalu sportowefakty.wp.pl
Jak ja widzę co piszą "redaktorzy" "co by było gdyby" to się zast
Czytaj całość
avatar
wolterusa
9.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
A ja mysle ze Pan Wojciechowski sie wypalil dla mnie osobiscie pierwszy do odstawki potrzeba wejsc na wyzszy poziom bez sentymentow dla ulubiencow{Gala Pavlic} 
avatar
sigurdson
9.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Podjętą decyzję biorę na siebie" w nominowanych rozstawienie bierze się nie z kontaktów towarzyskich-kolezenskich tylko na podstawie wyników z biegów. Jura wygrał 1 bieg i pozostałe to cień Czytaj całość
avatar
Quake
9.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przed sezonem byłem niepoprawnym optymistą i stawiałem na finał: Row- Start.
I tego się trzymam...