Magazyn PGE Ekstraligi: Mocne słowa Vaculika na temat toru w Częstochowie. Łaguta nie chciał skrzywdzić Woffindena

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala  / Na zdjęciu: Nicki Pedersen przed Pawłem Przedpełskim i Michaelem Jepsenem Jensenem
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Nicki Pedersen przed Pawłem Przedpełskim i Michaelem Jepsenem Jensenem

Niebezpieczny tor w Częstochowie, wielbłąd sędziego w Gorzowie i obrona Grigorija Łaguty - między innymi na te tematy rozmawiali goście w Magazynie PGE Ekstraligi.

Zacznijmy od spotkania w Częstochowie, gdzie miejscowy forBET Włókniarz przełamał passę porażek i pokonał zielonogórski Stelmet Falubaz 51:39. Dokonał tego na torze, który zdaniem Martina Vaculika był w fatalnym stanie. - Tor był bardzo niebezpieczny. Cud, że nikomu się nic nie stało. Szkoda, że tak była przygotowana nawierzchnia. Nie wiem, dlaczego tak się stało. Każdy z nas walczył z torem - powiedział słowacki żużlowiec Stelmet Falubazu w Magazynie PGE Ekstraligi.

Kontrowersje związane ze spotkaniem pod Jasną Górą wiązały się nie tylko ze stanem nawierzchni, ale i decyzjami sędziego. Mowa szczególnie o tej z wyścigu młodzieżowego, gdy arbiter Piotr Lis po upadku na pierwszym łuku wykluczył Michała Gruchalskiego. - Zabrakło miejsca, koledzy pojechali bardzo szeroko. Zaczęło się od Krakowiaka, który zaczął wywozić zawodników, ale to nie znaczy, że popełnił błąd. Sędzia chyba sugerował się tym, że nie było kontaktu między Gruchalskim a innymi zawodnikami. Ja jednak skłaniałbym się do powtórki w czteroosobowym składzie. To byłoby chyba najbardziej sprawiedliwe - stwierdził Leszek Demski, szef polskich sędziów.

Czytaj: Żużel. Włókniarz - Falubaz. Toruński duet wreszcie pojechał na miarę oczekiwań. Przedpełski stłamsił Dudka

Co do Gruchalskiego - młodzieżowcowi forBET Włókniarza oberwało się za zachowanie w 12. biegu. W jego trakcie zjechał na murawę, po czym na swojej maszynie bez problemu dotarł do parku maszyn. Defektu tam zatem nie było. - Bardzo złe zachowanie Michała. Było widać, że normalnie zjechał do boksu. Zabrał punkt bonusowy Krakowiakowi. To nieładne zachowanie. Zawodnicy walczą, a ktoś na 2-3 kółku zjeżdża na murawę, a potem do boksu. Przestrzegam przed tym swoich żużlowców - skomentował Robert Kościecha, trener juniorów MRGARDEN GKM-u.

ZOBACZ WIDEO: Żużlowiec Falubazu przeszedł żużlowe piekło. Pojawił się strach przed jazdą

Czas na mecz w Gorzowie. Tam truly.work Stal Gorzów ograła Get Well Toruń 49:41, ale nie zdobyła punktu bonusowego. Dodatkowe "oczko" torunianie wywalczyli w ostatnim wyścigu, choć gdyby nie jedna decyzja arbitra, kwestia bonusu mogłaby rozstrzygnąć się wcześniej.

Chodzi o sytuację z 13. wyścigu i upadku Andersa Thomsena przy stanie 5:1 dla Get Well Toruń. Arbiter wykluczył Duńczyka, ale nie ukarał go ani żółtą, ani czerwoną kartką. Tymczasem torunianie sugerowali, że Thomsen z nawierzchnią zapoznał się celowo, a po wszystkim nie spieszyło mu się z zejściem na murawę, choć miał na to dużo czasu. Adam Krużyński zaapelował o zdrową rywalizację i czyste reguły.

Czytaj: PGE Ekstraliga. Stal - Get Well: mizerni torunianie urwali się ze stryczka (relacja)

- Thomsen mógł przyciąć do krawężnika, a w jechał w szprycę Woźniaka. Wtedy zanotował tzw. uślizg kontrolowany. Niestety nie widzimy, jak zachował się zawodnik po wypadku. Sędzia, będący na wieżyczce, miał ogląd całej sytuacji. Mógł kontrolować, czy zawodnik wstaje i podnosi motocykl, czy celowo leży na torze. Gdyby sędzia był pewny sytuacji, Thomsenowi jak najbardziej należałaby się czerwona kartka - wyjaśnił Demski.

- Ten mecz pokazał, jak wielki potencjał drzemie w Sparcie. Ta drużyna na pewno będzie jechała o mistrzostwo Polski. Skoro wygrała w Lublinie bez swojego lidera, to znak, że są bardzo mocni, zmotywowani i dobrze przygotowani sprzętowo - podkreślił Tomasz Gollob, nawiązując do wyjazdowego triumfu Betard Sparty Wrocław nad Speed Car Motor Lublin (48:42). Goście już od pierwszego biegu jechali bez Taia Woffindena, który nie był w stanie kontynuować zawodów po tym, jak w płot wpakował go Grigorij Łaguta.

- To był totalny przypadek. To nie była celowo przeprowadzona szarża. Nieszczęście polegało na tym, że Woffinden uderzył już za dmuchaną bandą, w tę twardą część bandy. Grigorij źle obliczył centymetry do tylnego koła Lamparta, wjechał w tor jazdy Woffindena, ale chciał to jeszcze wybronić, nie chciał w niego wpaść - ocenił poważną kraksę Tomasz Gollob.

- Bezdyskusyjnie winnym sytuacji był Łaguta, niemniej absolutnie nie widzę celowości spowodowanie faulu. Pojawiły się pytania, czy Łagucie należała się czerwona lub żółta kartka. Wykluczenie się należało, bo był sprawcą spowodowania wypadku, ale nie było w tym celowości. Łaguta próbował wybronić się po zahaczeniu o tylne koło poprzedzającego go zawodnika. Gdyby atak nastąpił bezpośrednio na Woffindena, bez kontaktu, sytuacja byłaby inna. Tutaj celowości nie było - stwierdził Leszek Demski.

Źródło artykułu: