Żużel. Lokomotiv - Orzeł: "Słyszałem od kibica, że mamy przegrywać i to nakaz prezesa" (wypowiedzi)

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Rafał Okoniewski
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Rafał Okoniewski

W niedzielę Lokomotiv Daugavpils pokonał Orła Łódź 44:34. Sporo kontrowersji było związanych z przygotowaniem toru. Po meczu Rafał Okoniewski przyznał, że usłyszał od jednego z kibiców, że mają przegrywać i jest to nakaz prezesa Skrzydlewskiego.

[b][tag=5616]

Nikołaj Kokin[/tag] (trener Lokomotiv Daugavpils):[/b] To było cos w rodzaju rodeo. Wszystkiemu zaszkodziła ta poranna ulewa. Tor o 9:00 był cały zalany woda. Nie mogę mieć pretensji do nikogo. Każdy przyczynił się do zwycięstwa. Obudzili się Kjastas Puodżuks i Wadim Tarasienko, jak zawsze pewny był Timo Lahti. Andrzej Lebiediew, gdyby szybciej uporał się z Danielem Jeleniewskim, to poprawiłby bardzo stary rekord toru Grigorija Łaguty. Zabrakło naprawdę niewiele. Juniorzy pogubili się. Oleg Michaiłow wspaniale jechał w swoim biegu, póki nie upadł. Mamy 2 punkty, nie odpuszczamy, jedziemy dalej, musimy uniknąć baraży.

Zobacz także: Żużel. Nowe informacje ws. Siergieja Łogaczowa. Żużlowiec podłączony do respiratora!

Wadim Tarasienko (zawodnik Lokomotivu Daugavpils): Wydaje mi się, że spadł nam kamień z serca. Przed następnym meczem nie będzie już ostatnich ostrzeżeń z groźbami wyrzucenia z podstawowego składu drużyny. Skąd taka zmiana w naszej formie? Mówiłem, ze czym więcej dziur w torze tym łatwiej mi się jedzie? (śmiech) Żartuję oczywiście. Po prostu znalazłem dobre ustawienia na start, bo start był najważniejszy, ponieważ wyprzedzanie było praktycznie niemożliwe.

Kjastas Puodżuks (zawodnik Lokomotivu Daugavpils): Jeździłem na gorszych torach. Dzisiaj miałem jeden nieudany bieg, z trzeciego pola, a na dodatek jeszcze zostałem pod taśmą. Dlaczego było tyle pretensji z torem ze strony gości? Nie wiem, ale może na początku goście mieli ochotę na 0:40 dla Loko, a później już były obawy o bonus?

ZOBACZ WIDEO: Żużlowiec Falubazu przeszedł żużlowe piekło. Pojawił się strach przed jazdą

Kamil Kwiatkowski (kierownik drużyny Orzeł Łódź): Ten mecz z samego początku miał status zagrożonego. Więc, jeżeli komisarz toru odebrał ten tor i zgodził się na rozegranie zawodów, to oznacza, że żadnego walkoweru już być nie mogło. Wszystkie nasze interwencje wynikały tylko z troski o zdrowie zawodników. Wiedzieliśmy jak ten tor wyglądał po porannej ulewie i nie możemy mieć żadnych pretensji do gospodarzy. Czy dzisiaj wygrała lepsza drużyna? Nie wiem. Wydaje mi się, że wygrała pogoda.

Zobacz także: Żużel. PGG ROW umocnił się na pozycji lidera. Zobacz tabelę i statystyki Nice 1. Ligi Żużlowej

Rafał Okoniewski (zawodnik Orła Łódź): Staraliśmy się, walczyliśmy, ale nie wyszło. Nie mamy żadnych pretensji do gospodarzy. Byliśmy tutaj od soboty i widzieliśmy jaka była ulewa. W moim wykonaniu to były niezłe zawody. Zazwyczaj dobrze jeżdżę w Daugavpils, tak było też i tym razem. Ale niepokoi mnie inna rzecz. Słyszałem od kibica, że mamy przegrywać i to nakaz prezesa. To jest bardzo krzywdzące. Przecież, nasze zwycięstwa to są nasze punkty i nasze zarobki. Jak można kogoś poprosić, aby zarobił mniej? Jasne, że porażka niepokoi. Marzymy o play-off'ach, jednak w obecnej sytuacji już nie możemy sobie pozwolić na jakiś błąd.

Maksim Bogdanow (zawodnik Orła Łódź): Jestem bardzo wdzięczny mojemu klubowi, że nie porzucił mnie w potrzebie. O dzisiejszym meczu, przypominającym kabaret, nie chce rozmawiać. Jestem potrzebny drużynie. Pełnię obowiązki kogoś w rodzaju asystenta trenera. Podpowiadam chłopakom w czasie meczu, biorę udział w treningach drużyny. Czuje się potrzebny i to mnie daje satysfakcje.

Źródło artykułu: