Jan Krzystyniak. Na pełnym gazie: U Martina Vaculika wyszły kondycyjne braki (felieton)

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Martin Vaculik
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Martin Vaculik

Jan Krzystyniak w swoim najnowszym felietonie wysyła Martina Vaculika na siłownię. Zawodnik narzekał na częstochowski tor po niedzielnym meczu forBET Włókniarza ze Stelmet Falubazem Zielona Góra (51:39).

"Na pełnym gazie" to cykl felietonów Jana Krzystyniaka, byłego żużlowca i szkoleniowca, a obecnie cenionego żużlowego eksperta.

***

Mecz w Częstochowie obnażył aż zanadto braki kondycyjne Martina Vaculika. Nie radził sobie, co najdobitniej było widoczne w ostatnim biegu, kiedy niedługo po starcie wolał zjechać z toru. We wcześniejszym biegu natomiast eksperci w telewizji tłumaczyli, że popełnił błąd i dlatego stracił pozycję. Otóż moim zdaniem tak nie było, tylko po prostu Vaculik już nie panował na ostatnich okrążeniach nad motocyklem, który go wlókł.

Zawodnicy forBET Włókniarza twierdzili, że tor jest super. Dużo mówiło się o przewróceniu go do góry nogami, nie wiem kto tam dokładnie się tym zajął, ale za przygotowanie nawierzchni odpowiada trener, czyli w tym przypadku Marek Cieślak. Gratuluję mu, że udało mu się coś takiego zrobić. Mam nadzieję, że komisarz toru oddelegowany na te zawody pozwoli również na innych torach przygotować taką nawierzchnię. Oczywiście to niektórym zawodnikom nie będzie na rękę. Niestety widzimy, co przez te parę lat stało się z żużlowcami. Oni się zwyczajnie ślizgają na twardych torach.

ZOBACZ WIDEO: Pedersen omal nie staranował Jensena. Jak to ma się do rodzinnej atmosfery w Falubazie?

Zobacz także: Takiego Włókniarza kibice chcieli! Co robił Piotr Lis na wieżyczce sędziowskiej?

Tor w Częstochowie nie był jakoś bardzo przyczepny, ani taki, jaki powinien tam być. Jakby Marek Cieślak przypomniał sobie stare dobre czasy to podejrzewam, że połowa zawodników zleciałaby z motocykli. To jest pokłosie absurdalnego przepisu o komisarzach torów. Ciągłe ubijanie nawierzchni doprowadza do tego, co się później dzieje z zawodnikami. Martin Vaculik powinien mieć pretensje tylko do siebie, że nie przepracował solidnie zimy. Prędzej powinien udać się na siłownię, niż doszukiwać się problemów w torze, ale teraz jest już na to za późno.

Zastanawiam się czy inni komisarze toru będą na tyle odważni, aby dopuszczać takie normalne tory jaki był w Częstochowie. Osobiście dziękuję Krzysztofowi Okupskiemu, że się na to zdecydował. U niektórych zawodników wyszły po prostu braki kondycyjne na tak prostym i łatwym torze, jak częstochowski. Akurat u Martina Vaculika były one najbardziej widoczne.

Czytaj również: Sędziowie zapomnieli kartek. Get Well Toruń z bonusem na wagę utrzymania

Swoją drogą wygrana Włókniarza nie jest dla mnie zaskoczeniem, bo mówiłem, że ten zespół zacznie zwyciężać. Uważam, że częstochowianie u siebie już nie przegrają żadnego spotkania. Po dwóch domowych wpadkach potrzebne były zmiany, zostały one wprowadzone i zdały egzamin. Raz jeszcze gratuluję Markowi Cieślakowi, który przypomniał nam stare dobre czasy. Teraz, jeśli Włókniarz chce wejść do pierwszej czwórki, musi coś zdobyć na wyjeździe, bo widzimy jak gęsto zrobiło się w tabeli.

Jan Krzystyniak

Źródło artykułu: