Natalia Zawodna, WP SportoweFakty: Orzeł Łódź przegrywa kolejny mecz na wyjeździe. Jakie są pana pierwsze wrażenie po tym zaciętym, aczkolwiek niezbyt szczęśliwym dla was spotkaniu?
Lech Kędziora, trener Orła Łódź: Przegraliśmy na własne życzenie. W pierwszej fazie zawodów kompletnie nie szło Rohanowi Tungate'owi i Kaiowi Huckenbeckowi, który dwa razy dał się przywieźć na 1:5. Tradycyjnie zawiedli juniorzy. W drugiej części spotkania poprawiliśmy naszą skutecznością. Australijczyk wziął się mocno do pracy.
Dobre zawody na poziomie pojechał tylko Rafał Okoniewski, mimo upadku w 6. biegu.
Mimo niekorzystnego rezultatu nie skorzystał pan z żadnej rezerwy taktycznej. Dlaczego?
Popełniłem błąd. Zawodnicy twierdzili, że zrobili korekty w dobrą stroną. Posłuchałem ich i przegrałem. Mogłem zrobić rezerwę na chybił trafił i pomimo braku zwycięstw postawić na Okoniewskiego. Teraz żałuję.
ZOBACZ WIDEO: Rodzina chorowała razem z nim. Obiecał coś żonie
Patrząc w program, znakomita okazja ku temu była w 13. biegu.
Zgadza się. Mogłem zrobić podwójną taktyczną za Jeleniewskiego i Huckebecka. Na pewno padłby lepszy rezultat, niż ten remis, który osiągnęliśmy w tym wyścigu. Potrzebowaliśmy punktów, a ja z tego nie skorzystałem. Mam teraz żal do siebie.
Czytaj także: Adrian Gała zasłabł po meczu w Gnieźnie
Cały czerwiec nie układa się po waszej myśli. Nie wygraliście w tym miesiącu ani jednego spotkania. Patrząc na tabelę oraz układ spotkań jakie was czekają, możecie zapomnieć już o rundzie play-off.
O nich to już zapomnieliśmy. W meczu z Car Gwarant Startem walczyliśmy już o honor. Tradycyjnie nic wyszło.
Z taką postawą drużyny nie boicie się baraży?
Co mam powiedzieć. Nie układa nam się ten sezon.
Czy wie już pan gdzie tkwi przyczyna tak słabej postawy Orła Łódź? Na "papierze" nic nie wskazywało na taką katastrofę.
Na gorąco nie chciałbym strzelić gafy. Największą bolączką są juniorzy. To nie jest jednak żadne usprawiedliwienie. Więcej wymagać powinniśmy od pozostałych zawodników. Huckenbeck, Tungate czy Jeleniewski jadą, aby odbębnić swoje wyścigi
i nic więcej. Z taką drużyną ciężko o wygraną, kiedy zawodnik po kontuzji zdobywa więcej punktów niż zdrowi koledzy.
Czytaj także: Zmiany w Toruniu? Jacek Gajewski na pewno nie wróci do klubu
Przed Orłem dwa spotkania - z ROW-em i na wyjeździe z Ostrovią. Jakie wiąże pan z nimi oczekiwania? Jak wspomnieliśmy, na play-offy nie macie już szans, więc pozostała wam walka tak naprawdę o honor oraz obrona bezpiecznego miejsca szóstego w tabeli Nice 1.LŻ.
Nic innego nam nie pozostało. Chcemy z Rybnikiem wygrać. Dla nas to sprawa priorytetowa. Nie ma innej możliwości, bo Lokomotiv ma jeszcze spotkania u siebie. Nie chcemy jechać w barażach!