Żużel. Vaclav Milik nie pamięta, kiedy ostatni raz był tak szybki. Podziękowania dla Taia Woffindena

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Vaclav Milik
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Vaclav Milik

- Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem tak szybki - powiedział Vaclav Milik po meczu Betard Sparty Wrocław z forBET Włókniarzem Częstochowa (56:34). Czech korzystał ze sprzętu kontuzjowanego Taia Woffindena, co pomogło mu w odbiciu się od dna.

Vaclav Milik od początku roku zawodzi oczekiwania kibiców i działaczy Betard Sparty Wrocław. W obliczu kontuzji Taia Woffindena kierownictwo wrocławskiego klubu postawiło sobie za cel odbudowanie Czecha. W niedzielnym meczu przeciwko forBET Włókniarzowi Częstochowa otrzymał on do dyspozycji sprzęt mistrza świata.

W jeździe Milika coś drgnęło, bo zapisał na swoim koncie 6 punktów i 2 bonusy, a Betard Sparta rozgromiła rywala 56:34. - Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem tak szybki. Muszę podziękować Taiowi, bo naprawdę mi pomógł. Tego mi było trzeba - stwierdził zawodnik.

Czytaj także: Madsen nie chce dyskusji o torach i motocyklach 

Niedzielny występ Milika pokazał, że kierownictwo Betard Sparty słusznie nie skreślało czeskiego żużlowca, a jego problem tkwił w sprzęcie. Biorąc pod uwagę, że Woffindena zabraknie w składzie również w kolejnym meczu, będzie to kolejna szansa na "zbudowanie" Milika.

ZOBACZ WIDEO: Tomasz Gollob nie był gotowy na taką kontuzję. Cierpi, ale jest dobrej myśli

- Widać było progres w jeździe i punktach Vaszka. Pierwszy krok za nami. Mamy jeszcze trochę pracy do wykonania, ale myślę, że na te najważniejsze mecze będzie w szczytowej formie - skomentował Dariusz Śledź, menedżer Betard Sparty.

W tym roku Betard Sparta przeżyła już coś podobnego. Gdy kontuzji nabawił się Maciej Janowski, z jego pomocy sprzętowej skorzystali Jakub Jamróg i Max Fricke. Od tego momentu Polak i Australijczyk prezentują się znacznie lepiej i stali się ważnymi filarami zespołu.

Czytaj także: Patryk Rolnicki bliski powrotu na tor 

- Miejmy nadzieję, że schemat będzie ten sam, że kontuzja Woffindena odbuduje nam Milika. To są takie momenty, które wiążą zespół. Chłopcy dają z siebie więcej. Razem wpadamy na szalone pomysły i korzystamy z tego. Muszę też podziękować Taiowi za pomoc, którą zaoferował Vaszkowi - podsumował Śledź.

Źródło artykułu: