Żużel. Lokomotiv odzyskał atut własnego toru. Łotysze znów mają swoje ścieżki

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew

Lokomotiv Daugavpils przez pewien czas zatracił atut własnego toru. Przegrał gładko z PGG ROW-em, a także punkty z Łotwy wywiózł Car Gwarant Start Gniezno. - Teraz znów mamy swój ulubiony tor – mówi Andrzej Lebiediew.

- Dużo rozmawialiśmy z toromistrzem i trenerem o przygotowaniu naszego toru, który na początku sezonu wcale nie był naszym atutem. Od dwóch meczów jakby wszystko wróciło do normy. Podpowiadałem, jak ten tor zrobić, żeby ponownie on był naszym sprzymierzeńcem. Na początku sezonu męczyłem się, bo sam nie wiedziałem, jak jechać, żeby być skutecznym - wyjaśniał po meczu z Arged Malesa TŻ Ostrovia, Andrzej Lebiediew.

Były mistrz Europy znów jest królem toru w Daugavils. Nawet, jak przegrał start, obierał optymalne ścieżki i mijał rywali niczym tyczki slalomowe. - Kiedyś dwucyfrowa zdobycz była u mnie normą na tym torze, na którym przecież się wychowałem. Na początku tego sezonu gdzieś to uciekło. Kiedyś mogłem ustawić tutaj zębatki w ciemno, a do niedawna byłem pogubiony, zresztą jak cały nasz zespół. Znam ten tor doskonale i przy odpowiednim jego przygotowaniu, wiem, jakie ścieżki obierać, by wyprzedzać rywali. W niedzielę był bardzo dobry tor do ścigania - podkreślał zdobywca kompletu punktów.

Lokomotiv, dzięki zwycięstwu z bonusem nad beniaminkiem z Ostrowa, może śmiało myśleć o spokojnym pozostaniu w Nice 1.LŻ. - Mamy trzy punkty i naszym celem jest uniknięcie baraży. Nie uda nam się pojechać w play-offach, ale chcemy chociaż skończyć sezon w środku tabeli na bezpiecznym miejsce, tak by nie musieć walczyć o utrzymanie w tej lidze. Jesteśmy mocno skoncentrowani i pozytywnie nastawieni, na to, by w tej lidze bezpiecznie zostać i uniknąć baraży oraz niepotrzebnych nerwów - uważa Lebiediew.

ZOBACZ WIDEO: Tuner o dopingu i nitro, które daje silnikom kopa

Przygotowanie toru w Daugavpils chwalił sobie także Wadim Tarasienko, który od kilku tygodni odzyskał szybkość na swoim domowym obiekcie. - Nasz tor wygląda zawsze tak samo, a jednak nie zawsze jest łatwy do rozszyfrowania. Wynik 55:35 pokazuje, że ten tor był naszym sprzymierzeńcem. Zdobyliśmy punkt bonusowy. Przed nami jeszcze dwa mecze. Fajnie byłoby wygrać w Gdańsku, co dałoby nam trzy punkty. Mamy później jeszcze mecz z Unią Tarnów u siebie i tutaj również jest szansa na bonus. Fajnie byłoby z przytupem zakończyć sezon - powiedział Tarasienko.

Zobacz także: Play-offy uciekają Arged Malesa TŻ Ostrovii
Zobacz także: Kułakow może jeździć z zamkniętymi oczami. Okoniewski bronił honoru Orła

Komentarze (2)
avatar
sympatyk żu-żla
25.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak na razie Łotysze się przebudzili. Nasuwa się pytanie jak na długo. 
avatar
yes
25.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Już myślałem, że odpuścili i ich o(d)puścili...