Żużel. Niewiele zabrakło, a menedżer Falubazu zostałby zwolniony. Możliwe ruchy po meczu z Motorem
Jak się dowiedzieliśmy Adam Skórnicki, menedżer Falubazu, był na wylocie po przegranej z Unią. Ostatecznie uratował posadę. Do meczu z Motorem jej nie straci. Co potem? Wszystko będzie zależało od wyniku, jaki uzyskają zielonogórzanie w Lublinie.
Informacja o tym musiała dotrzeć do zainteresowanego. W innym razie, w rozmowie z nami, nie mówiłby, że nie pozwoli się skrzywdzić, bo zbyt wielu kolegów z toru stracił, i nie będzie umierał za Falubaz. Pożar został ostatecznie ugaszony, co nie zmienia faktu, że każdy kolejny mecz Falubazu może być ostatnim spotkaniem Skórnickiego w roli menedżera zielonogórskiej drużyny.
Czytaj także: Skórnicki nie będzie umierał za Falubaz
Sytuacja jest napięta z prostego względu. Wyłożono wielkie pieniądze na zbudowanie drużyny, a sam Bieńkowski dorzucił grubo ponad milion złotych, żeby była kasa na jedną z nowych gwiazd. Jeśli teraz widzi, że mimo położenia na stole dużych pieniędzy nie ma efektu w postaci dobrego wyniku (to człowiek biznesu, który niekoniecznie rozumie, że w sporcie nie ma prostego przełożenia, że im więcej wydasz, tym lepszy wynik osiągniesz), zwyczajnie się denerwuje.
W Zielonej Górze już spekuluje się, że w razie niepowodzenia sportowego, to wszystko może się skończyć tak, że Skórnicki straci robotę na dniach, a pan Bieńkowski pozbędzie się swoich udziałów po sezonie. Wygrana z Motorem może sprawić, że wszystkie spekulacje wezmą w łeb.
Czytaj także: Prezes Get Well: Rodzina Termińskich zostanie nawet w razie spadku
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>