- Zawody w moim wykonaniu były niezłe. Wiadomo, że jak najwięcej biegów chciałem wygrywać. Na tym torze jechałem drugi raz w życiu. W tamtym roku wygrałem tu turniej o Puchar Prezydenta Miasta, ale nie jest to mój jakiś ulubiony tor. Nie mam ulubionych torów, pojechałem dobrze i jestem zadowolony - mówił po pilskim ćwierćfinale IMP Daniel Jeleniewski.
Drużyna Atlasu Wrocław, w której startuje Jeleniewski, bardzo przeciętnie prezentuje się w rozgrywkach ekstraligi. - Chcemy wygrywać. Teraz zostały nam trzy mecze u siebie. Chcemy wygrywać z bonusami, załapać się do pierwszej szóstki i powalczyć w meczach wyjazdowych. Przede wszystkim musimy skleić naszą drużynę. Oto głównie nam chodzi, bo na razie jeździmy w kratkę, raz lepiej raz gorzej. Drużyna musi w końcu zaskoczyć.
W barwach wrocławskiej drużyny rozczarowuje Anglik Scott Nicholls. - Trudno mi coś powiedzieć. Scott jest bardzo doświadczonym zawodnikiem i w podświadomości na pewno wie, co ma teraz zrobić. Myślę, że w końcu się obudzi bo jest dobrym zawodnikiem - powiedział Jeleniewski odnośnie słabej dyspozycji Anglika.
W Lublinie - macierzystym ośrodku Daniela Jeleniewskiego - powrócił speedway w wydaniu ligowym. - Bardzo się z tego cieszę. Zawsze będę powtarzał, że bardzo chcę, żeby żużel był w Lublinie i to na najwyższym poziomie. W Lublinie jest zapotrzebowanie na żużel, kibice przychodzą na zawody. Wcześniej trochę to podupadło organizacyjnie, nie było ludzi do pracy. Teraz pojawiła się jakaś iskierka, trzeba ją rozdmuchać i może się uda - mówił Daniel Jeleniewski.
Wychowanek lubelskiego klubu dość ostrożnie wypowiada się o szansach w półfinale IMP w Rawiczu. - Chciałbym awansować. Nie jest to moim celem i marzeniem, ale pojadę i będę walczył - podsumował popularny "Jeleń".