[b]
TO BĘDZIE HIT.[/b] Finał Indywidualnych Mistrzostw Polski elektryzuje zawsze - niezależnie od obsady. W tym sezonie towarzystwo trochę nam się wymieszało, bo w stawce brakuje kilku mocnych nazwisk. Tak czy siak, czekają nas wielkie emocje. Faworyci to przede wszystkim obrońca tytułu i matador miejscowej publiczności Piotr Pawlicki oraz silna reprezentacja z Grand Prix - Maciej Janowski, Patryk Dudek, Janusz Kołodziej i Bartosz Zmarzlik.
Swoją drogą w ciemno można założyć, że z tej stawki najbardziej zdeterminowany do zwycięstwa będzie Zmarzlik. Aż trudno uwierzyć, że ten zawodnik nie ma na swoim koncie mistrzowskiego tytułu. Co roku dwoi się i troi, aby wreszcie sięgnąć po Czapkę Kadyrową, ale za każdym razem czegoś brakuje.
Żużel. Krzysztof Cugowski. Żużlowe Tango: Nie wyrzucajmy Lindgrena za LGBT (felieton). CZYTAJ WIĘCEJ!
TU PACHNIE NIESPODZIANKĄ. Najbardziej nieprzewidywalne zawody czekają nas w niemieckim Güstrow. Pierwsza runda SEC nie ma wyraźnego faworyta. Są gwiazdy, jak Grigorij Łaguta, ale jest też cała grupa wyrównanych nazwisk, w tym Polacy - Smektała, Kubera, Woryna, Miedziński i Przedpełski. O triumf naszego reprezentanta może być ciężko, ale nigdy nic nie wiadomo. Podium na pewno jest w ich zasięgu.
ZOBACZ WIDEO: PGE IMME. Ryszard Czarnecki: Bardzo bym chciał by wygrał Polak
OD TEGO ZAWODNIKA DUŻO ZALEŻY. Raz jeszcze wróćmy do Zmarzlika. Bartosz w niedzielę będzie musiał zmagać się nie tylko z rywalami, ale także i sporą presją. Raz, że sam zawodnik bardzo chciałby wreszcie sięgnąć po tytuł, a dwa że chyba wszyscy zastanawiają się, kiedy tak utalentowany zawodnik stanie na najwyższym stopniu podium i na stałe zapisze się w historii polskiego żużla.
Żużlowiec truly.work Stali Gorzów będzie musiał wykazać się odpornością psychiczną. Pamiętajmy, że system finałowych zawodów jest trochę niewdzięczny. O tytule decyduje przecież ostatni wyścig. Koncentrację trzeba utrzymywać cały czas. Poza wszystkim potrzebna jest też odrobina szczęścia.
LICZBA WEEKENDU - 3. Tyle tytułów Indywidualnego Mistrza Polski ma na swoim koncie rekordzista spośród stawki, która w niedzielę pojedzie w Lesznie. Mowa o Januszu Kołodzieju. Gdyby zawodnik Fogo Unii znów wygrał te zawody, to powoli zbliżał by się do ścisłej czołówki zawodników, która najwięcej razy świętowała triumf w tych zawodach. Inna sprawa, że do lidera Tomasza Golloba wciąż brakuje mu sporo. Mistrz złoto zdobywał osiem razy.
TU MOGĄ POLECIEĆ ISKRY. I na koniec słówko jeszcze o finale Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów w Manchesterze. W piątek nasza reprezentacja powalczy o kolejne złoto. Cel jest jeden - zwycięstwo. Trudno nie mieć takich oczekiwań względem naszej kadry, w której aż roi się od gwiazd. Jadą przecież Smektała, Drabik czy Kubera. O wygraną na pewno będzie trzeba ostro zawalczyć. Zawody juniorskie często obfitują w twardą i ambitną walkę. Poza wszystkim małą zagadką jest tor. Na tych w Anglii Polacy nie mieli zbyt wiele okazji do rywalizacji. Jakoś będą musieli sobie z tym fantem poradzić.