Żużel. Krzysztof Cugowski. Żużlowe Tango: Nie wyrzucajmy Lindgrena za LGBT (felieton)

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Fredrik Lindgren, Leon Madsen.
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Fredrik Lindgren, Leon Madsen.

Krzysztof Cugowski o Fredriku Lindgrenie, który otwarcie poparł ruch LGBT i już mógł przeczytać, że po sezonie Włókniarz powinien go zwolnić. - Dla mnie popieranie LGBT nie jest żadnym argumentem za wyrzucaniem człowieka z pracy - pisze Cugowski.

Żużlowe Tango to cykl felietonów Krzysztofa Cugowskiego, wokalisty rockowego, głosu Budki Suflera.

***

Fredrik Lindgren oświadczył na Facebooku, że wspiera organizacje LGBT, bo w ten sposób chce pokazać, że jest ze swoim kuzynem, który kilka lat temu powiedział rodzinie, że jest homoseksualistą. Może już na wstępie dodam, że nie mam nic przeciwko ludziom odmiennej orientacji seksualnej. Zresztą to nie jest tak, że oni pojawili się wczoraj. Są z nami od dawna. Tyle że kiedyś tak wiele się o tym nie mówiło, a dziś jest o tym głośno.

Jednak moja akceptacja inności seksualnej to jedno, bo już cały ten ruch LGBT kompletnie mi nie odpowiada. Mam zresztą kilku znajomych o innej orientacji i każdy z nich jest przeciwnikiem działań tego typu organizacji, choćby robienia parad równości. Dla nich, dla mnie też, są to wyłącznie pomysły polityczne i niczego niewnoszące widowiska.

Czytaj także: Ostafiński: Milion oficjalnie, a drugie tyle pod stołem

W tym miejscu dodam, że jest taka grecka wyspa, gdzie wypoczywają głównie pary homoseksualne. Jeden z moich znajomych też tam był i powiedział, że już nie pojedzie, bo mu to nie odpowiada. Piszę to, żeby pokazać, że nawet w środowisku samych zainteresowanych są różne poglądy i opcje. Jedne i drugie należy bezwzględnie uszanować, co nie znaczy, że popierać.

ZOBACZ WIDEO PGE IMME. Maciej Polny: Ta impreza prawdopodobnie odbędzie się w Gdańsku po raz ostatni

Mój pogląd jest więc inny od tego prezentowanego przez Lindgrena. Ze względu estetycznych organizacje LGBT mi nie odpowiadają. Nie uważam jednak, żeby deklaracja żużlowca była jakimś problemem. Wiem, żyjemy w konserwatywnym kraju, gdzie homoseksualiści, czy aborcja są tematami powodującymi zawieruchy, ale słusznie zauważył trener kadry Marek Cieślak, że Lindgren jest Szwedem i mówił do swoich. A w Szwecji jego słowa przejdą bez echa. U nas pewnie głosy poparcia wymieszają się z szykanami, ale cóż zrobić. Za chwilę to przeminie.

Czy żużlowiec w ogóle powinien zabierać głos na tematy światopoglądowe? Czy nie powinien, dla świętego spokoju, skupić się na sporcie? Żużlowiec to taki sam obywatel jak każdy inny. Ma prawo do poglądów politycznych, moralnych czy obyczajowych. I dziwię się ludziom, którzy starają się teraz atakować zawodnika, pisać, że Włókniarz powinien go wyrzucić. Takie głosy nie powinny mieć miejsca, bo one tylko dają argument drugiej stronie, że Polacy mają z tym problem. Szkoda, że tak się dzieje. Dla mnie popieranie LGBT nie jest żadnym argumentem za wyrzucaniem człowieka z pracy.

Czytaj także: Sezon na busa rozpoczęty. Ustawia się kolejka do Doyle'a

W sumie to chyba nie powinienem się dziwić temu małemu zamieszaniu wokół Lindgrena, skoro niedawno windsurferka Zofia Noceti-Klepacka wyraziła odmienny pogląd od żużlowca i dostała po głowie. W tych sprawach zawsze jest tak, że albo wrzeszczą jedni, albo drudzy. Wolałbym i takie mam zdanie, żeby nie wykorzystywano takich spraw do robienia awantury politycznej. Pani Noceti-Klepacka ma prawo myśleć tak, a Lindgren inaczej. Szanujmy jego i ją.

Oczywiście można by się zastanowić, czy Lindgren nie narobił sobie większych kłopotów. Jednak moim zdaniem, już za tydzień wszyscy o tym, co napisał Szwed, zapomną. Jesteśmy społeczeństwem konserwatywnym, ale na szczęście mamy krótką pamięć. W ogóle, gdyby to się zdarzyło w trakcie ligi, to pewnie nawet byśmy się tym nie zajmowali. Jednak mamy sezon ogórkowy, więc przez chwilę się tym zajmiemy. Pamiętajmy jednak, że żużlowiec nie zrobił niczego karygodnego. Ot napisał co myśli. Tyle. Żadna wielka sprawa.

Źródło artykułu: