Żużel. Unia Tarnów sonduje możliwość startów w Rzeszowie. To dobra opcja po ewentualnym awansie

WP SportoweFakty / Wiesław Wardaliński. / Na zdjęciu: Karol Żupiński, Mateusz Cierniak.
WP SportoweFakty / Wiesław Wardaliński. / Na zdjęciu: Karol Żupiński, Mateusz Cierniak.

Od kilku miesięcy z Unii Tarnów płynie sygnał, że w tym sezonie drużyna nie walczy o awans, bo nie ma stadionu spełniającego wymogi. Mirosław Cierniak zdradził nam, że rzucił prezesowi i sponsorom pomysł jazdy na stadionie Stali Rzeszów.

Unia Tarnów pojedzie w play-off, a jest na tyle mocna, że gdyby się zmobilizowała, mogłaby wywalczyć awans do PGE Ekstraligi. Problem w tym, że od kilku miesięcy płynie z Tarnowa sygnał, że klub nie jest zainteresowany awansem. Powód? Przede wszystkim stadion, ale nie tylko, bo jest jeszcze temat zaległości, które trzeba spłacić.

Do długu i stadionu w Tarnowie wrócimy za chwilę, bo jak nam powiedział Mirosław Cierniak, na jednym z czerwcowych spotkań z prezesem Łukaszem Sadym i sponsorami klubu, także tymi najważniejszymi, czyli z Grupy Azoty, padło hasło walki o awans i jazdy w Rzeszowie, na Stali. Taką propozycję rzucił Cierniak. Obecnie ma być ona sondowana.

Czytaj także: Kluby nerwowo szukają juniorów i tylko Sparta śpi spokojnie

To teraz wracamy do początku. Jeśli Unia faktycznie wygrałaby Nice 1.LŻ i chciałaby jeździć w PGE Ekstralidze, to musiałaby się gdzieś przenieść. Na stadion, który jest obecnie w Tarnowie, klub nie dostanie licencji. Prezesi Ekstraligi Żużlowej dwa lata temu byli u prezydenta miasta Tarnowa, dostali konkretne obietnice, ale te nie zostały zrealizowane. Budowa nie ruszyła, więc drugi raz nikt nie da się na to nabrać. Tym razem musiałby ruszyć remont, a na placu budowy ciężko byłoby jeździć. Spytaliśmy w Ekstralidze, czy Rzeszów wchodziłby w rachubę. Odpowiedź brzmiała, tak.

Kolejna sprawa to długi. Prezes Sady regulując należności za sezon 2018, zaciągnął pożyczkę u udziałowców, którą trzeba teraz spłacić. Takie było zdanie udziałowców kilka miesięcy temu. Na razie nic nie wiadomo o tym, by je zmienili. Może jednak.

Czytaj także: Milion oficjalnie, prawie drugie tyle pod stołem

Wracając do pomysłu Cierniaka, to ma on swoje plusy i minusy. Zawsze lepiej jest u siebie, ale z drugiej strony kibice Unii do Rzeszowa nie mają daleko, dojazd jest dobry. Nic nie słychać o reaktywacji Stali, więc mecze Unii mogłyby być jakimś impulsem dla tamtego środowiska. Przerabialiśmy to w Poznaniu. Występy Betard Sparty Wrocław na Golęcinie pomogły sprawie reaktywacji Power Duck Iveston PSŻ-u Poznań. Pytanie, co zrobi Unia? Czy skończy na sondowaniu, czy pójdzie krok dalej, bo przecież trzeba rozmów z miastem i sponsorami.

ZOBACZ WIDEO Anita Mazur: Żużlowcy dostają wiadomości, gdzie są wyzywani. To przykre

Źródło artykułu: