Łukasz Borowiak, prezydent Leszna napisał list do Ekstraligi Żużlowej. Korespondencja nie dotarła jeszcze do siedziby spółki zarządzającej rozgrywkami, ale pojawiła się w mediach. Mogliśmy przeczytać (więcej TUTAJ), że prezydent chce okrągłego stołu i rozmów o pomysłach licencyjnych wymuszających zmiany w infrastrukturze stadionowej. Wiadomo, że w każdym przypadku koszty realizacji pomysłów ponosi miasto.
Zawołanie do okrągłego stołu i rozmów raczej nie wywołało entuzjastycznej reakcji we władzach spółki zarządzającej rozgrywkami. Kto wie, czy słowa prezydenta nie zostały odebrane wręcz jako nawoływanie do zmiany władzy, która nie słucha samorządów i nie rozmawia z nimi o projektach, które muszą realizować kluby, ale za ich wykonanie płacą samorządy.
Czytaj także: Co się stanie, jeśli Unia Tarnów wygra ligę i powie "nie"
Popytaliśmy w ratuszu w Lesznie, o co tak naprawdę chodzi prezydentowi miasta, jakie są jego intencje. Co usłyszeliśmy? Na początek to, że prezydent Borowiak nie ma nic przeciwko dostosowaniu toru w Lesznie do wymogów licencyjnych. Obecnie przygotowuje się on do realizacji projektu - ochrona obiektu przed deszczem, co wymusza budowę odwodnienia liniowego, a później zakup plandeki.
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej: Rocznie żużel kosztuje mnie milion złotych
Pisząc list, prezydent chciał jedynie zwrócić uwagę na to, by druga strona zaczęła traktować samorządy jak partnera. Jeśli samorząd ma płacić za pomysły wynoszące Ekstraligę na wysoki poziom, to władze ligi powinny usiąść do stołu z prezydentami miast i wspólnie ustalić harmonogram prac na najbliższe lata. Tak, by uwzględniał on roczny budżet miasta, ale i też wieloletnią prognozę finansową.
Kolejna sprawa to uwarunkowania polityczne sytuacja w mieście. Leszno z budżetem rzędu 500 milionów złotych, czyli nie tak wielkim, jak Lublin (ostatnio wydano tam 700 tysięcy złotych na odwodnienie liniowe), musi mieć wszystko zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach. Każdej inwestycji towarzyszy też wielka dyskusja na radzie miasta. To właśnie radni, a nie każdy z nich jest sympatykiem żużla, zagłosują za tym, czy w 2020 roku robić odwodnienie na Fogo Unii.
Z tego, co wiemy, prezydent Borowiak jest za, ale to nie wystarczy. Musi być większość w radzie. Prezydent najpewniej liczy na to, że harmonogram wypracowany po negocjacjach z Ekstraligą łatwiej będzie przeforsować na radzie.
Zle sie to kojarzy z historii