Relacje na żywo
  • wszystkie
  • Piłka Nożna
  • Siatkówka
  • Żużel
  • Koszykówka
  • Piłka ręczna
  • Tenis
  • Skoki

Żużel. Dariusz Ostafiński: Janusz Kołodziej dał taki popis jak Freddie Mercury na Live Aid (komentarz)

Janusz Kołodziej mistrzem Polski. I dobrze, bo już nikt w redakcji nie powie, że wizyta w Magazynie Bez Hamulców przynosi pecha. W czwartek Janusz siedział u mnie na gorącym krześle, w niedzielę zdobył czwarte złoto IMP w karierze.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Janusz Kołodziej WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej
W czwartek siedzieliśmy sobie z Januszem Kołodziejem, Krzysztofem Cegielskkim i Anitą Mazur na wygodnej kanapie przed telewizyjnym studiem Wirtualnej Polski. Piliśmy kawę, gadaliśmy. Trochę o żużlu, całkiem sporo o LGBT i wtedy Janusz wtrącił, że bardzo podobał mu się film Bohemian Rhapsody, że historia Freddiego Mercurego, wokalisty grupy Queen, wciągnęła go bez reszty. To teraz mogę jedynie napisać, że Kołodziej załatwił finał w Lesznie, niczym Mercury słynny koncert na Live Aid (finałowa scena filmu). Freddie pozamiatał, Janusz też. Z czwartego pola, którego nikt nie chciał, pojechał po czwarte złoto.

Medal Kołodzieja rodził się w bólach. Przez jedną, jedyną pomyłkę sędziego Artura Kuśmierza zawodnik Fogo Unii Leszno nie awansował bezpośrednio do finału. Kuśmierz przymknął oko na jeden lotny start Macieja Janowskiego (może go nie widział) i tylko dlatego żużlowiec Betard Sparty Wrocław uzbierał więcej punktów od Kołodzieja po fazie zasadniczej. A może dobrze się stało, może ten dodatkowy wyścig pomógł Januszowi lepiej dopasować motocykl i zrobić fenomenalną akcję po szerokiej, gdy wszyscy komentatorzy zgodnie zaczęli mówić, że szeroka już nie niesie.

Czytaj także: Kołodziej dorównał Wyglendzie i Kapale

Swoją drogą, to metamorfoza i złoto Kołodzieja są dużą niespodzianką. W piątek zapomniał plastronu (dobrze, że nie głowy) na jeden z biegów w PGE IMME, za co został wykluczony. W niedzielę po rozkojarzonym i zapominalskim Kołodzieju zostało już tylko wspomnienie. Niby mówił, że jedzie na luzie, ale widać było pełną koncentrację i ogromną radość z jazdy. Dobrze, że finał IMP nie odbywał się na krótkim torze, bo Janusz by przepadł. Ścieżki w Lesznie dobrze jednak zna i uwielbia, więc mógł w swoim stylu się rozpędzić i postawić do kąta wszystkich faworytów. Bo przecież wydawało się, że ten finał będzie wewnętrzną rozgrywką Piotra Pawlickiego i Bartosza Zmarzlika.

ZOBACZ WIDEO: Janusz Kołodziej: Rocznie żużel kosztuje mnie milion złotych

- Co jest kur** - krzyczał Piotr Pawlicki, kiedy sędzia Kuśmierz wykluczył go z powtórki 5. biegu (więcej przeczytasz TUTAJ). Jeszcze przez dłuższą chwilę Piotr chodził w parku maszyn niczym rozjuszony byk. Gdyby wzrok mógł zabijać, to kilka osób, w tym kamerzysta nSport+, straciłoby w tamtym momencie życie. Dlaczego o tym piszę? Ano, dlatego, żeby pokazać, jak wielkie emocje towarzyszyły walce o złoto w IMP. W Lesznie nie było żużlowej turystyki, bądź owijania w bawełnę na torze i poza nim.

Jeszcze słówko o Pawlickim, który miał dwa występy przed kamerami w krótkim odstępie czasu. Ten wyżej opisany, choć ekspresyjny i niecenzuralny, podobał mi się bardzo. Ten drugi, gdzie Piotr opowiadał o Zmarzliku ścinającym do kredy, podobał mi się mniej. A już opowieści o Bartku, który jeździ agresywnie i zamyka rywali przy płocie, świadczyły o tym, że emocje wzięły górę nad rozumem. Mam nadzieję, że jak już Piotr ochłonie i obejrzy powtórki, to przyzna mi rację i powie, że najbardziej w tamtym feralnym wyścigu namieszał jego brat Przemysław.

Na koniec akapit o Zmarzliku, który wciąż czeka na pierwsze złoto w IMP. Już w tym roku zaczęto pisać o klątwie, ale nie o to w tym wszystkim chodzi. Bartosz był w Lesznie fantastycznie napędzony. Nie przeszkadzały mu gwizdy publiczności, której podpadł za wykluczenie Pawlickiego. Pięć trójek zgarnął bez większego trudu. W decydującym momencie nie był jednak należycie dopasowany. Na pierwszym łuku zrobił wszystko, jak należy, ale zabrakło mu prędkości. Jego pech polegał tylko i wyłącznie na tym, że dłuższa przerwa wybiła go z rytmu, że zgubił przełożenia, a trafił na rywala, który w najważniejszym wyścigu dnia miał wszystko, co trzeba.



Czy zloto Kołodzieja w IMP należy uznać za niespodziankę?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Żużel na Facebooku
Zgłoś błąd
WP SportoweFakty
Komentarze (41)
  • RECON_1 Zgłoś komentarz
    CENZURA!!!!!
    • zboj Zgłoś komentarz
      Ale macie zryte berety... A może Janek nie chciał wejść od razu do finału A może chciał pojechać w barażu ...W barażu wybrał jako pierwszy (a może to było wkalkulowane) najlepsze
      Czytaj całość
      pole no i na bieżąco był z przełożeniami....nikt o tym nie pomyślał bo i po co ... lepiej na niego pomyje wylewać że to przypadek ...zdecydowana wygrana w finale pokazała klase Janka...i tyle w temacie Wielkie brawa Janusz
      • Kazimierz Klimek Zgłoś komentarz
        Kolodziej to sympatyczny zuzlowiec ale nie za bardzo rozumiem tego zachwytu Ostafy wiadomo, ze w tej formule fuksy sie zdarzaja ,zdarzaly i sie beda zdarzac ja czasami rozumiem, ze lizanie d...
        Czytaj całość
        ma wartosc dostepu do pewnych rzeczy, plotek etc w srodowisku dlatego Ostafe rozgrzeszam w kazdym razie faktem jest, ze jest to kosztem czytelnikow taka wazelina i budzi wstret zawod hieny sportowej
        • MarekSG Zgłoś komentarz
          Zamiatal panie ostafinski to nasz Bartek wszystkich lał o pół prostej niech się Pan zajmie tym antyzmarzlikowym regulaminem tak nie może być ze znów Bartek bez złota
          • KIBIC Z POZNANIA. Zgłoś komentarz
            Ostaf jak ci tak żal Zmarzlika to wystrugaj mu z pyry medal ,i do tego bryle żebyś dobrze widzał .
            • sympatyk żu-żla Zgłoś komentarz
              Bracia Pawliccy jak i Bartek mieli parcie na złoto z każdej strony .Dla tego jazda tych trzech panów stała się nerwowa .Oglądając wyścig 5 widać wyraźnie kto namieszał w tym
              Czytaj całość
              biegu.Janusz jechał na luzie sukcesywnie .Takie podejście dało Kołodziejowi złoto.wielkie brawa dla pudłowiczów.
              • tylko stare tłumiki Zgłoś komentarz
                ta pomyłka sędziego nie miała żadnego znaczenia w punktacji, gdyż Janusz połknął Maćka po trasie-laiku.
                • zawodowiec Zgłoś komentarz
                  Brawo Janusz!...
                  • fancio34 Zgłoś komentarz
                    A dla mnie to do wymiany jest zapis , że IMP odbywają się na torze DMP . Bo jedno do drugiego się ma nijak . Mistrzostwa ekstraligi potwierdziły kto jest najlepszym zawodnikiem w Polsce .
                    Czytaj całość
                    Było równo wszyscy przyjechali na tor na którym nie jeżdżą w ciągu roku no może po za małymi epizodami , i tam trzeba było się przełożyć , poznać ścieżki i umiejętnie poruszać się po torze . Kołodziej tam praktycznie nie istniał , Zmarzlik wygrał . Wczoraj nie wygrał najlepszy tylko ten który zna doskonale Leszczyński tor i to że Janek tam jeździć umie to my wszyscy wiemy . Został mistrzem i ja osobiście mu gratuluje , bo bardzo lubię tego zawodnika zresztą po 3 seriach napisałem że Koldi wygra i wszystkich pogodzi , bo taka jest formuła tego tego turnieju . A Pawlicki to chyba myśli że jest świętą krową a to on zawinił wchodzą ostro pod Zmarzlika , tak jak zresztą nie słusznie został wykluczony Miedziński . Bo ja pytam z jakiej racji ? na powtórkach widać że Pawlicki był z tyłu i schodził do małej kładąc się na Miedziaka . Miedziak wszedł piką ale było miejsce i nikomu nic nie zrobił a że się wynosił to tak działa siła odśrodkowa i go wyciągnęło . Pieszczka nawet nie rysnął a w powtórkach widać że to Przemek zmieniał tor jazdy bo chciał założyć Pieszczka schodząc do małej ale nie spodziewał się że tam jest Miedziak i się położył na niego . I jak słyszę takie głupie komentarze Jabłońskiego że to wina Miedziaka to ja się pytam gdzie ? w czym ? co zrobił ?
                    • SpartyFan Zgłoś komentarz
                      Koldiemu gratuluję, ale regulamin jest do wymiany. W imprezach jednodniowych zwycięzcą powinien zostać zawodnik, który uzbiera najwięcej punktów w całych zawodach, a nie przypadkowy
                      Czytaj całość
                      zwycięzca jednego biegu. Tym samym Janusz został kontrowersyjnym zdobywcą swojego pierwszego i ostatniego tytułu IMP.
                      • Eda Unia Zgłoś komentarz
                        Brawo Janek:)))
                        • Petrus Zgłoś komentarz
                          Liczyłem, że tytuł IMP zdobędzie Bartek. Szkoda, może w tym roku zdobędzie IMŚ, a w przyszłym roku IMP. Szczakiel też nigdy IMP nie był.
                          • Wściekły Byk Zgłoś komentarz
                            Po pierwsze nie stosuje się sformułowania "tylko i wyłącznie" Po drugie, Piter świetnie podsumował zmarzlika. Jeździ agresywnie a jak bandytyzm torowy nie pomoże to zawsze można
                            Czytaj całość
                            popłakać. Zresztą do płaczu to ma największe predyspozycje.
                            Zobacz więcej komentarzy (3)
                            Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
                            ×
                            Sport na ×