Żużel. Plusy i minusy weekendu. Kołodzieja to i sam diabeł by nie zatrzymał. Czego Pawlicki szukał na trzecim polu?

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Finał IMP 2019. Piotr Pawlicki, Janusz Kołodziej.
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Finał IMP 2019. Piotr Pawlicki, Janusz Kołodziej.

Za nami weekend z finałami IMP, PGE IMME oraz inauguracją SEC. Największym wygranym Janusz Kołodziej, który w piątek, w PGE IMME jeździł bez głowy, a w niedzielę, w finale IMP, ścigał się niczym szatan.

PLUSY

Artur Kuśmierz. Czytałem, że obsadzenie finału IMP akurat tym arbitrem, to wielki błąd. Kuśmierz na pewno się pogubi i w stresie wywinie jakiś numer. Komentarzy tej i podobnej treści widziałem kilka. Na szczęście Kuśmierz stanął na wysokości zadania. Wykluczenie Piotra Pawlickiego w 5. biegu jak najbardziej zasadne, choć symetryści bajdurzyli o powtórce w czterech (jak ja to lubię). Na minus brak drugiego ostrzeżenia dla Macieja Janowskiego za lotny start.

Janusz Kołodziej. Tu plus oczywisty za złoto w IMP. Nie był faworytem mediów i kibiców, bo nie mógł nim być. Ostatnia runda Grand Prix w jego wykonaniu była porażką, w piątkowym starcie w PGE IMME zabłysnął z kolei tym, że zapomniał plastronu, za co został wykluczony. Błąd sędziego, że zrobił to dopiero w powtórce, bo powinien już przy pierwszym podejściu.

Jednak w finale IMP Kołodziej złapał tę swoją ścieżkę, a w finale to i sam diabeł, by go nie zatrzymał. Janusz był w tym najważniejszym biegu tak piekielnie szybki, że inni robili za tło. Z Bartoszem Zmarzlikiem na czele, choć wcześniej zgarniał on same trójki, a w biegu o złoto rozegrał pierwszy łuk podręcznikowo. Więcej o finale IMP TUTAJ.

ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej: Rocznie żużel kosztuje mnie milion złotych

Bartosz Zmarzlik. Nie ma złota IMP, jest srebro. Jest też wygrana w PGE IMME. Niektórzy zawodnicy mówili, że gdański turniej był żużlową turystyką, co nie zmienia faktu, że za wygranie tak mocno obsadzonej imprezy należą się brawa. Duży plus za dystans i szpileczkę wbitą tym kibicom z Leszna, którzy w przez cały niedzielny finał gwizdali na Bartosza za to, że sędzia w 5. biegu wykluczył Pawlickiego, a nie Zmarzlika. Teraz już wszyscy wiemy, że jak jedzie Bartosz, trzeba gwizdać z całych sił, bo jemu to pomaga.

Plusik oczywiście także dla Grigorija Łaguty za wygranie inauguracji SEC w Guestrow.

MINUSY

Jesper Steentoft. Plusy zaczęliśmy od sędziego, to i minusy zaczynamy od tego samego. Duński arbiter był najsłabszym aktorem rundy SEC w Guestrow. Nie widział lotnych startów Leona Madsena, a w finale nie zauważył, że taśma nierówno poszła w górę. Steentoft pilnie potrzebuje korepetycji. Inna sprawa, że nasi arbitrzy dowartościowali się, patrząc na to, co wyprawia pan Jesper.

Piotr Pawlicki. Nie obronił złota w IMP, choć jest królem leszczyńskiego toru, a formę w tym sezonie prezentuje wyborną. Nie będę jednak jakoś znęcał się nad Piotrem, bo nie o to tutaj chodzi. Po prostu nie wyszło, rywale byli lepsi. Inna sprawa, że na miejscu zawodnika chyba jeszcze mocniej popracowałbym nad głową (wykluczenie ewidentnie wytrąciło go z rytmu - więcej przeczytasz TUTAJ) i wzmocnił sztab człowiekiem z analitycznym umysłem. Wybór trzeciego pola w finale to była absolutna porażka. Zwłaszcza że dostępne było czwarte. Na takim poziomie liczą się detale, a w przypadku Pawlickiego one nie zagrały.

Komentarze (119)
avatar
Arek Kaczmarek
16.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Diabeł ? Chyba ,że z napisem 666 w GP. 
avatar
mglexar
15.07.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zmienia się chórek, ale piosenka ta sama! 
avatar
UL
15.07.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Bieg 5 przede wszystkim nie powinien być przerwany !!! a po zakończeniu biegu to sędzia powinnien wydać ostrzeżenie! dla kogo to tylko sędzia powinnien wiedzieć. A żużel to sport dla twardzieli Czytaj całość
avatar
nowyswirus
15.07.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Krol leszna zero w finale,troche pokory sie przyda 
avatar
Dobry-men
15.07.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Tak Gorzów płacze, a kto zabronił Bartkowi wygrać ostatni bieg?