Przewodniczący GKSŻ, Piotr Szymański miał nosa, aby w podróż na finał Speedway of Nations do odległego Togliatti (z Warszawy to ok. 2300 km) wybrać się już w czwartek. Wszystko na wypadek nieoczekiwanych okoliczności, które niestety nastąpiły. Jak już informowaliśmy, reprezentacja Polski jest zmuszona najbliższe godziny spędzić w Moskwie.
Plan dotarcia do Togliatti był taki: lot z Warszawy do Moskwy, tam półtorej godziny oczekiwania na samolot do Samary, a następnie podróż autokarem do Togliatti. Założenia musiały jednak ulec zmianie, bowiem samolot z kadrowiczami przez 45 minut krążył nad Moskwą. Powodem był wzmożony ruch powietrzny. Mało tego - po wylądowaniu odprawa paszportowa trwała godzinę. W takiej sytuacji nie było żadnych szans na to, aby zdążyć na zaplanowany lot do Samary. Dodajmy, że tym samym samolotem mieli podróżować Szwedzi i oni również nie dotarli na pokład.
Zobacz również: Cieślak: W mistrzostwach świata par regulamin ustawiono pod gwiazdy, ale damy radę
Wobec tego nasza grupa, licząca w sumie 25 osób, musiała znaleźć zakwaterowanie w stolicy Rosji i udało się to zrobić w kilku hotelach położonych nieopodal lotniska w Moskwie. Do Samary Polacy udadzą się podzieleni na mniejsze podgrupy, które w podróż wyruszą o różnych godzinach - m.in. 6, 9 i 13. Lot z Moskwy trwa około półtorej godziny, więc pierwsi członkowie naszej ekipy w Samarze powinni zameldować się mniej więcej o 7:30. Stamtąd już drogą lądową udadzą się do Togliatti.
Finał Speedway of Nations zaplanowano na sobotę i niedzielę (godz. 17:00 polskiego czasu). Polskę reprezentować będą Bartosz Zmarzlik, Maciej Janowski i Maksym Drabik (zabrano też rezerwowych Patryka Dudka i Bartosza Smektałę). Tytułu bronić będą Rosjanie. Polacy natomiast rok temu sięgnęli po brązowe medale.
Czytaj także: Polacy nie będą faworytami. Togliatti może niektórych zablokować
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik o Speedway of Nations. "Pojedziemy o jak najlepszy wynik dla Polski"