Żużel. Turbulencje kadry. Nasza ekipa utknęła na lotnisku w Moskwie
Przed południem żużlowa reprezentacja Polski wyleciała z Warszawa do Moskwy. Po półtoragodzinnym oczekiwaniu miała lecieć dalej, do Samary. Problem w tym, że w związku z opóźnieniem kadrowicze nie zdążyli na drugi lot i utknęli w Moskwie.
Przed południem żużlowa reprezentacja wyleciała z Warszawy do Moskwy. Po półtoragodzinnym oczekiwaniu miała lecieć dalej, do Samary, a stamtąd, już autokarem, miała jechać do Togliatti. W czwartek wieczorem kadrowicze mieli się zameldować w wynajętym przez PZM hotelu. Jednak cały plan wziął w łeb, bo samolot, którym Polacy lecieli do Moskwy miał godzinne opóźnienie (przez ten czas krążył nad miastem, przyczyny na razie nie są znane). Wobec tego nie zdążyli z przesiadką na samolot do Samary.
Teraz okazuje się, że Piotr Szymański, przewodniczący GKSŻ i szef polskiej ekipy, dobrze zrobił rezerwując przeloty na czwartek. Choć była pokusa, by lecieć w piątek, bo trening przed zawodami jest w sobotę rano, a dopiero w sobotę o 17.00 zaczyna się pierwszy finał.
Czytaj też: SoN. Sprzęt Polaków już w Rosji
Wypada tylko mieć nadzieję, że w piątek już nie będzie dodatkowych komplikacji i drużyna zamelduje się w Togliatti. To ważne, bo przecież przed sobotnim treningiem trzeba jeszcze przejrzeć sprzęt, który był wysłany osobno, transportem lądowym.
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej: Rocznie żużel kosztuje mnie milion złotychKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>