Żużel. SoN: Komarnicki krytykuje Cieślaka. Mówi o klasycznym błędzie trenera

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu od lewej: Alun Rossiter i Marek Cieślak
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu od lewej: Alun Rossiter i Marek Cieślak

- Dwa punkty straty do pierwszej Australii to i tak niezły wynik. Na pewno zdecydowanie lepszy od jazdy naszych zawodników - komentuje Władysław Komarnicki po 1. finale SoN. Polacy są na razie na trzecim miejscu. Prowadzi Australia. Druga jest Rosja.

Polacy pierwszego dnia zmagań w Togliatti uzbierali 21 punktów, z czego aż 17 było dziełem Bartosza Zmarzlika. Cztery "oczka" dorzucił Maksym Drabik. Kompletnie zawiódł Maciej Janowski, który nie zapunktował w żadnym biegu, a na domiar złego w ostatniej odsłonie dnia zaliczył bardzo groźny upadek. - Lubię Maćka, ale to nie był jego dzień. Nic mu nie pasowało. Sprzęt nie jechał tak, jak należy. Trener popełnił w tym przypadku klasyczny błąd. Skoro zawodnik nic nie jedzie, to trzeba reagować. Po dwóch zerach należało puścić do boju Drabika - komentuje Władysław Komarnicki, prezes honorowy Stali Gorzów.

- Wynik i tak nie jest zły, bo mamy niewielką stratę. Końcowy rezultat jest zdecydowanie lepszy od jazdy naszej drużyny. Musimy mieć jednak świadomość, że w niedzielę to nie może wyglądać podobnie. Bartek nie załatwi nam sam sukcesu. Potrzebuje wsparcia. Drabik nie był dziś wybitny, ale przynajmniej jakoś mu pomagał. Cieślak nie trafił z wystawieniem Janowskiego, ale najgorsze jest to, że nie reagował w trakcie zawodów. Gdyby nie Drabik, mielibyśmy dziś kompletny blamaż - podkreśla Komarnicki.

Zobacz także: Polska trzecia po pierwszym dniu finałów! Tracimy do Australii tylko dwa punkty

Były prezes Stali twierdzi, że przed niedzielnymi zawodami konieczne jest wyciągnięcie wniosków. - Jeśli chodzi o mnie, to nie postawiłbym już na Janowskiego. Nie pokazał nic, a na koniec zaliczył jeszcze upadek. Uważam, że każda inna opcja będzie lepsza - tłumaczy.

Zobacz także: Fatalny karambol w Togliatti. Craig Cook wjechał w kolegę z reprezentacji

Na półmetku rywalizacji najlepsi są Australijczycy, ale zdaniem Komarnickiego bardzo trudno będzie im utrzymać prowadzenie. - Wydaje mi się, że Rosjanie mają większą moc. Na ten moment pozostają dla mnie faworytem do złota. Chciałbym, żeby w naszych szeregach nastąpiła szybka i zdecydowana reakcja. Wtedy możemy włączyć się jeszcze do gry o wygraną. Nadal wierzę, że tak będzie, choć po tych zawodach o optymizm jest raczej trudno - podsumowuje Komarnicki.

ZOBACZ WIDEO: Mazur i Waliszko o tym, co sądzą o żużlowcu pozującym w stroju Adama

Źródło artykułu: