Żużel. W Częstochowie wielka wiara. Dopóki będą matematyczne szanse, będą walczyć o play-off
Drużyna forBET Włókniarza Częstochowa jest w niekorzystnej sytuacji, jeśli chodzi o ich awans do fazy play-off. Biało-zieloni musieliby wygrać wszystkie pozostałe cztery mecze rundy zasadniczej. - To jedyne wyjście - przyznaje prezes Michał Świącik.
Zadanie jest wykonalne, ale na razie drużyna Lwów nie daje żadnych argumentów ku temu, by wierzyć, iż podoła wyzwaniu. Zawodzą przede wszystkim Matej Zagar, Adrian Miedziński oraz Paweł Przedpełski, a i Fredrik Lindgren notuje poważne wpadki. W takiej sytuacji trudno o optymizm. - We wszelkich prognozach zakładaliśmy, że ci zawodnicy będą przywozić większe zdobycze punktowe. Rok temu dysponując na papierze słabszym składem, w dwumeczu z Betard Spartą Wrocław zrobiliśmy bonus i jako jedna z dwóch drużyn pokonaliśmy Fogo Unię Leszno. To jest właśnie ta nieprzewidywalność sportu, o której wspomniałem wcześniej - skomentował Świącik.
Przyznał, że od początku sezonu Włókniarz nie zaprezentował pełni swojego potencjału, bo nawet w wysoko wygranym meczu ze Stelmet Falubazem Zielona Góra (51:39) zawiódł Matej Zagar (3 pkt) (przeczytaj relację z meczu ->>). - Cały czas czegoś nam brakuje. Nie pamiętam, abyśmy jako cała drużyna pojechali optymalne zawody - stwierdził szef Lwów. Dodał, że liczy, iż zespół po wakacyjnej przerwie trafi z formą na kluczowe mecze, a wówczas wiele grzechów zostanie zawodnikom wybaczone.
Co w przypadku niepowodzenia? - O tym myśleć będziemy dopiero w momencie, gdy matematycznie nie będziemy mieli na to żadnych szans - odparł Michał Świącik. - A czy awansujemy do pierwszej czwórki, czy nie, to my swoją pracę w klubie dotyczącą przygotowań do przyszłego sezonu już wykonujemy - zapewnił, mając na myśli m.in. prace nad przyszłoroczną kadrą. Listę życzeń Włókniarza otwiera Maksym Drabik.
ZOBACZ WIDEO Trudny sezon Stali Gorzów. Bez poprawy skończy się w barażachKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>