Żużel. TAURON SEC. Bartosz Smektała: Apetyt cały czas jest bardzo duży (wywiad)

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Bartosz Smektała
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Bartosz Smektała

Bartosz Smektała w wielkim stylu zadebiutował w cyklu TAURON SEC. W pierwszej rundzie tegorocznych zmagań w Gustrow Polak zajął trzecie miejsce i okazał się najlepszym z Biało-Czerwonych.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

[/b]Teraz szczegółowo opowiada o tych zawodach i mówi o znaczeniu startów w Mistrzostwach Europy dla rozwoju jego kariery
Debiut w takim cyklu to poczucie prestiżu czy dodatkowy stres?

Bartosz Smektała, stały uczestnik cyklu TAURON SEC: Każde zawody wiążą się z jakimś stresem, ale po to jeżdżę na żużlu, żeby w nich startować. Dotyczy to także tych najbardziej prestiżowych imprez, a TAURON SEC jest jedną z nich.

Z jakim nastawieniem jechałeś do Gustrow?

Na pewno chciałem wygrać, pomimo tego, że startowałem w Mistrzostwach Europy po raz pierwszy. Żeby jeździć na wysokim poziomie trzeba chcieć wygrywać. Jeżeli pojechałbym tam tylko po to, żeby spróbować swoich sił, to myślę, że ten wynik byłby gorszy.

Zobacz także: Żużel. TAURON SEC: Ryszard Czarnecki: Jestem potrzebny temu sportowi (wywiad)

Zająłeś ostatecznie trzecie miejsce. To był debiut marzeń czy skoro chciałeś wygrać, to czułeś lekki niedosyt?

Jestem zadowolony. Stanąłem na podium, a poza tym tracę zaledwie trzy punkty do lidera klasyfikacji generalnej. Teraz z dobrym nastawieniem mogę jechać do Torunia.

ZOBACZ WIDEO: PGE Ekstraliga 2019: #SmakŻużla Grigorij Łaguta

Jak myślisz, skąd się wziął tak dobry wynik w Gustrow?

Byłem przygotowany do tych zawodów. Miałem dobry sprzęt, chciałem dobrze jechać i pokazać się z jak najlepszej strony. Cały czas walczyłem o zwycięstwo.

Dwie trójki na otwarcie turnieju dodały Ci pewności siebie?

Myślę, że trochę tak, bo potem przeszedłem na zewnętrzne pola, a tam zawodnikom startowało się znacznie trudniej. Ja też miałem przez to delikatną obniżkę punktową. Na szczęście zaczynałem zawody z wewnętrznych pól i dzięki temu mogłem sprawdzić motocykl. Nie musiałem za dużo szukać w ustawieniach, bo wiedziałem, że jest szybki. Wystarczyło po prostu wprowadzać drobne korekty.

Czyli po dwóch jedynkach w dwóch kolejnych biegach nie wkradło się delikatne zaniepokojenie?

Nie, absolutnie. Nie było żadnego zaniepokojenia, ponieważ pozostali zawodnicy też nie radzili sobie zbyt dobrze z zewnętrznych pól startowych. Trudno było dojechać stamtąd do dobrej ścieżki, która znajdowała się przy krawężniku. Zachowywałem jednak spokój. Byłem gotowy na to, że jak przejdę na zewnętrzne pola, to będzie mi trochę trudniej.

To znaczy, że w Gustrow wszystko przebiegało sprawnie i bez problemów?

Nie do końca. Na tym torze trzeba było trochę uważać, bo przy krawężniku robiły się koleiny. Jednocześnie ta wewnętrzna ścieżka była najlepsza, ponieważ tam motocykl najlepiej się rozpędzał. To mogło być trochę trudniejszym elementem tych zawodów, ale poza tym wszystko było pod kontrolą.

Tor w Gustrow przypadł Ci do gustu?

Tak, to jest bardzo fajny tor. Jeżeli jest odpowiednio przygotowany, to na pewno można obejrzeć na nim dobre ściganie. Myślę, że podczas naszych zawodów też nie było najgorzej, ale przez te koleiny przy krawężniku, tych mijanek było trochę mniej. Poza tym wewnętrzna część tego toru była zdecydowanie najszybsza. Gdyby zewnętrzna również zaczęła "chodzić", to myślę, że widowisko byłoby jeszcze lepsze. Nie zmienia to jednak faktu, że pasuje mi ten owal.

Teraz czekają Cię zawody na Motoarenie w Toruniu. Wielu zawodników lubi się tam ścigać, a jak jest z Tobą?

Moja jazda na tym torze nigdy nie należała do najlepszych, ale myślę, że to odpowiedni moment, żeby się poprawić. Będę miał co najmniej pięć wyścigów, więc zrobię co w mojej mocy. W tym roku osiągnąłem na Motoarenie najlepszy wynik w historii moich ligowych występów na tym torze. To na pewno jest cenny prognostyk, ale przypominam, że każdy dzień jest inny. Poza tym ten mecz był na początku sezonu, kiedy panowały zupełnie inne warunki pogodowe.

Zobacz także: Żużel. TAURON SEC. Adrian Miedziński: Serce zawsze bije trochę mocniej (wywiad)

Jak oceniasz klimat cyklu TAURON SEC? Możesz porównać to na przykład z turniejem Grand Prix.

Wszystko jest na bardzo wysokim poziomie. Dotyczy to Grand Prix, Mistrzostw Europy, a także Mistrzostw Świata Juniorów. Tam, gdzie ścigamy się o jakieś tytuły, zawsze jest fajna otoczka.

Byłeś zaskoczony, że organizatorzy TAURON SEC przyznali Ci stałą dziką kartę na tegoroczny cykl?

Trochę tak, zwłaszcza po SEC Challenge w Nagyhalasz, gdzie podwinęła mi się noga i zdobyłem niewiele punktów. Z drugiej strony pojechałem bardzo dobre zawody w rundzie eliminacyjnej w Poznaniu. Po rundzie zasadniczej miałem komplet punktów, a w finale dojechałem na drugim miejscu. Pokazałem się z dobrej strony, więc może to zadecydowało.

Ostatni sezon w gronie juniorów to dobry moment, żeby zadebiutować w rywalizacji z seniorami na arenie międzynarodowej?

Uważam, że to bardzo dobry ruch dla rozwoju mojej kariery. Mogę ścigać się z seniorami i powoli przygotowywać się do przyszłego sezonu, kiedy nie będę już juniorem.

Nie czujesz w tym sezonie zbyt dużego obciążenia startami? Ścigasz się przecież w Polsce, Szwecji, a do tego masz Mistrzostwa Świata Juniorów i Mistrzostwa Europy.

W zeszłym roku jeździłem praktycznie tyle samo. Nie miałem tylko Mistrzostw Europy, ale to są cztery dodatkowe turnieje w kalendarzu, więc nie ma sensu przesadzać z tym obciążeniem. Myślę, że niektórzy zawodnicy są bardziej zapracowani ode mnie. Jeżeli chce się jeździć na wysokim poziomie, to trzeba jak najwięcej startować. Nikt mnie do tego nie zmusza, ale ja po prostu chcę to robić.

Czy dobry wynik w Gustrow pobudził Twoje apetyty na sukces w tegorocznym cyklu TAURON SEC?

Oczywiście, że tak, ale ten apetyt cały czas jest bardzo duży. Miałem go już przed zawodami w Gustrow. Jestem zmobilizowany i jadę ścigać się o jak najlepsze wyniki.

Komentarze (0)