Żużel. PGE Ekstraliga. Jakub Kępa: Dziwna przypadłość, zawsze któryś z przeciwników odpala u nas (wywiad)

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta, Jakub Kępa.
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta, Jakub Kępa.

W piątek po emocjonującym spotkaniu Speed Car Motor Lublin zremisował z forBET Włókniarzem Częstochowa 45:45. Po meczu prezes beniaminka PGE Ekstraligi chwalił przede wszystkim Grigorija Łagute.

[b]

Michał Mielnik, WP SportoweFakty: Za nami chyba najbardziej emocjonujący mecz w Lublinie w tym sezonie. Pierwsza seria spotkania dobra w wykonaniu pana drużyny, później chyba rywale odnaleźli odpowiednie przełożenia.[/b]

Jakub Kępa, prezes Speed Car Motoru Lublin: Bardzo emocjonujący mecz. Liczyliśmy na wygraną, jednak początek spotkania pokazał, że to będzie mecz z gatunku tych ciężkich. Ostatni bieg to powiem szczerze tzw. wisienka na torcie.

15. bieg to majstersztyk w wykonaniu Grigorija Łaguty i Mikkela Michelsena

Tacy zawodnicy jak Grisza, bo mam właśnie na myśli Łagutę, są klasą sami w sobie. Może nie pojechać dobrych zawodów, mieć słabszy jeden czy dwa biegi, ale w decydującym starciu pokazuje to coś. Wiadomo, że jest delikatny niedosyt, ale cieszmy się z jednego punktu, bo można powiedzieć, że przypieczętowaliśmy to siódme miejsce.

Zobacz także: Żużel. PGE Ekstraliga. Motor - Włókniarz: Wulkan ogromnych emocji i podział punktów w Lublinie! (relacja)

Siódme miejsce, ale chyba planem jest spokojne utrzymanie na szóstej lokacie. Spotkanie w przyszłym tygodniu będzie chyba najważniejszym w tym roku.

Zawsze mówię, że musimy patrzeć na siebie i nasz najbliższy mecz, czyli w tym przypadku ze Stalą Gorzów. Na pewno wyciągniemy wnioski z toru, który był przygotowany na to spotkanie i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej w następnym spotkaniu.

ZOBACZ WIDEO Motor nie obawia się, że straci któregoś z liderów. Prezes odbył z nimi już rozmowy

Skoro jesteśmy przy temacie toru. W jaki sposób został on przygotowany? Tak jak chcieli zawodnicy?

Dokładnie tak, tor był przygotowany tak jak zawodnicy chcieli. Nie chciałbym zdradzać tajników jak przygotowaliśmy tę nawierzchnię, ale po ostatnim spotkaniu zawodnicy zadecydowali jaki chcą i taki był. Ponadto tor jest równy dla wszystkich.

Przed spotkaniem z forBET Włókniarzem Częstochowa tylko dwóch zawodników trenowało na domowym torze. Byli to Paweł Miesiąc i Dawid Lampart. Z czego to wynikło?

Zgadza się. Zawodnicy mają spotkania w różnych ligach i na to nie mamy wpływu. Nie możemy ich zmusić do tego, aby przylatywali i trenowali. Ci, którzy nie mogli przyjechać na trening dostali próbę toru.

Jednym z pozytywów są juniorzy. Widać, że przede wszystkim Wiktor Trofimow odnalazł szybkość w swoich motocyklach.

Oczywiście. Od początku to mówię, że juniorzy będą coraz silniejsi z każdym spotkaniem. Liczę, że Wiktor Trofimow jeszcze pokaże na co go stać i będzie dostawał większą ilość startów w najbliższym spotkaniu.

Zobacz także: Żużel. Adrian Miedziński zakwestionował decyzję sędziego. Ostentacyjnie bił mu brawa

Podczas meczu było parę nieporozumień między pana zawodnikami. Najpierw to Grigorij Łaguta wypchnął w płot Dawida Lamparta, a następnie to starszy z braci Lampartów powtórzył ten manewr z Andreasem Jonssonem. Jak pan to skomentuje?

Ja tego tak nie odbieram. To jest żużel i różne są sytuacje torowe. Widać było na drugim łuku, że pojawiły się "fale" i to powodowało utratę punktów. Nie patrzmy na to, że ktoś pojechał szerzej i zabrał to miejsce koledze. Każdy z chłopaków stara się robić to jak najlepiej potrafi.

Czy ktoś z Włókniarza pana zaskoczył? Matej Zagar miał dotychczas dość przeciętny sezon, a w Lublinie zdobył 11 punktów z bonusem.

Powiem szczerze, że u nas na torze jest jakaś dziwna przypadłość. Zawsze, któryś z zawodników, który w drużynie przeciwnej notuje słabsze występy, odnajduje się na naszym torze. Tym razem akurat trafiło na Mateja Zagara, który pokazał się z dobrej strony.

Źródło artykułu: