Ostrowianie przed meczem z Unią

Pasjonująco zapowiada się niedzielne spotkanie pomiędzy Klubem Motorowym Lazur Ostrów a Unią Tarnów. Czy podopieczni Janusza Stachyry jako pierwsi pokonają murowanego faworyta do awansu?

- Na pewno czeka na szalenie trudne zadanie - zaznacza na wstępie dyrektor Klubu Motorowego Ostrów, Janusz Stefański. - Unia Tarnów spisuje się w tym sezonie naprawdę bardzo dobrze. Ten zespół posiada w swoim składzie renomowanych zawodników, którzy z powodzeniem mogliby startować także na torach ekstraligowych. Mogę jednak zagwarantować, że zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby zwycięstwo zostało w Ostrowie Wielkopolskim. Nie można obiecać konkretnego wyniku, ale można zagwarantować walkę do ostatnich metrów. Myślę, że nasz zespół stać na równorzędny bój z Unią. Jestem przekonany, że udowodnimy to w najbliższą niedzielę - kontynuuje działacz ekipy z Ostrowa.

Jak ostrowscy żużlowcy będą przygotowywać się do niedzielnego pojedynku? - Sprawa z wcześniejszym przyjazdem zawodników do Ostrowa nie jest taka prosta. Teraz nie jest już jak kiedyś. Żużlowcy startują w różnych ligach a także w cyklu Grand Prix. Na pewno będziemy pracować z zawodnikami, którzy będą na miejscu. Reszta dojedzie do nas później i wystartuje w tym spotkaniu z marszu - mówi trener ostrowian, Janusz Stachyra.

Żadnych specjalnych przygotowań do tego meczu nie planuje Robert Miśkowiak. - Wydaje mi się, że nie ma sensu przeprowadzać żadnych szczególnych przygotowań do tego meczu. To nigdy nie przekładało się na dobry wynik. Do całej sprawy trzeba podejść tak jak co tydzień. Najpierw odjedziemy trening, spróbujemy kilka rzeczy, naniesiemy poprawki i później już tylko start w zawodach. Słowem, przede wszystkim spokojne podejście - tłumaczy Misiek.

Źródło artykułu: